przez HK » piątek, 6 marca 2015, 09:57
Aby próbować we właściwym kierunku i nie wchodzić w ślepe uliczki, musisz zdać sobie sprawę ze specyfiki tych metalizerów. One są pozbawione spoiwa, tzn medium które po "wyschnięciu" (a właściwie po związaniu) trwale połączy drobiny pigmentu (tu: pyłu metalicznego) ze sobą i z podłożem. W metalizerach MM jest tylko agresywny rozcieńczalnik i pył metalowy. Rozcieńczalnik ma za zadanie zmiękczyć podłoże tak, aby drobiny metalu wniknęły weń i pozostały. Jeśli podłoże nie reaguje z rozpuszczalnikiem, to nic się nie będzie trzymać. Dlatego niektórzy uzyskują dobre efekty malując na goły plastik. Surfacer i inne podkłady reagujące z toluenem i acetonem (skład rozcieńczalnika MM jest zapewne podobny) też się sprawdzą. Ale ważna jest technika malowania. Pryskanie 'suchym' strumieniem nic nie da. Z kolei zbyt 'mokry' może uszkodzić podłoże. Późniejsze polerowanie nie tylko wygładza powierzchnię do lustrzanej, ale dodatkowo wciska drobiny pyłu w jeszcze miękkie podłoże poprawiając trwałość warstwy.
Ale nie oszukujmy się, tego typu metalizer nigdy nie będzie tak odporny na ścieranie i dotyk jak "normalne" farby.
Kolor podkładu ma tu drugorzędne znaczenie. Ponieważ warstwa metalizera jest ze swojej istoty b. cienka, kolor podłoża będzie wpływał na uzyskany odcień. Błyszczący, czarny podkład pozwala na uzyskanie pewnej 'głębi' jeśli zależy nam na efekcie lustra. W innym przypadku nie da nic więcej jak ściemnienie.
Hendryk