Po długiej przerwie wracam powoli do warsztatu Rafale.
Wreszcie doczekałem się wysyłki pylonów z jednego ze sklepów, tak więc liczę na to, że niedługo na serio wrócę do budowy tego modelu.
Na razie jednak skończyłem tylko owiewkę, której konstrukcja i malowanie to była prawdziwa droga przez mękę.
Najgorsze było barwienie jej na złoty kolor, a konkretnie przyklejanie się ciągle jakiś paproszków.
Nie powiem ile razy to malowałem i zmywałem, bo byście nie uwierzyli, aż w końcu się poddałem i zostawiłem tak jak jest.
W trakcie montażu wewnętrznych elementów przydarzyły mi się chyba wszystkie możliwe wypadki i najchętniej zrobiłbym tę owiewkę od nowa, ale jako że nie mam drugiej, więc zostanie ta która jest.
Dobrze że zdecydowałem się zrobić otwarta kabinę, dzięki temu te wszystkie felery nie będą się tak bardzo rzucać w oczy.
Owiewka została uzbrojona blaszkami Eduarda oraz drobnymi waloryzacjami własnej produkcji.
Sporym problemem jest w niej to, że wewnętrzne części zestawowe nie pasują zbyt idealnie i pojawiają się szpary.
Docisnąć to do owiewki i przykleić - ryzyko że pęknie. Szpachlowanie - prawie niewykonalne, bo ryzyko że coś się na serio pobrudzi.
Zostawiłem więc jak jest.
Widok z przodu:
Widok z tyłu:
A tak wygląda z boku: