Ale u Solo wyglądają prawie jak świńskie ogonki
Racja. Przy okazji, zawsze mam strasznie mieszane uczucia co do takich detali. Z jednej strony jeśli czegoś nie zrobisz, widać, że czegoś brakuje. Jeśli jednak zrobisz, dla każdego, kto widział prawdziwy samolot, dramatycznie widać przewymiarowanie. Podobnie z poruszonymi wyżej szwami na zbiorniku. Początkowo pomyślałem, że lepiej zostawić zbiornik gładziutki, ale ugryzłem się w język... Nie robiłem jeszcze jetów, więc to ciągle przede mną, ale myślę, że zeszlifowałbym te wypukłe linie tak, żeby delikatny ślad pozostał.
Swoją drogą entuzjazm Solo ze szlifowaniem wypukłych linii coś mi przypomina. Mam w pudle AV-8B Italeri, którego parę lat temu zacząłem zakładając, że linie przeryję. Dotąd tego nie zrobiłem. Motywuję się, że go zrobię, choć tyle przy tym modelu rzeźbienia (kto widział, ten wie), że się nauczę tych paru sztuczek, których jeszcze w życiu nie robiłem, że nie święci garnki lepią, ale ciągle jakieś zawieruchy powodują, że model ciągle w pudle leży. Przed urlopem zacząłem parę rzeczy dłubać, ale po powrocie z urlopu okazało się, że mój instytut zwija manatki tu, gdzie jestem. I zamiast martwić się modelem muszę nowej pracy szukać, bo na razie instytut nic w zamian nie proponuje... Nie takie to proste, bo ośrodków, które robią to, co lubię jest niewiele i każda zmiana pracy to przeprowadzka o co najmniej wiele setek km.