Prowadzę szeroko zakrojoną akcję kończenia zaczętych dawno temu tematów.
W ciągu ostatnich kilku tygodniu wiele osób pytało mnie, czy Messerschmitt 109 K-4 Revella to fajny model, co w nim jest nie tak, czym można go poprawić, gdzie model ma pułapki.
Stwierdziłem, że wrzucę kilka zdjęć z budowy zaczętego z rok temu modelu, może przyda się innym a i ja sobie wrócę do ulubionego tematu.
Generalnie - model Bf 109 K-4 w pudełku Revella to wypraski Hasegawy. Model dość poprawnie oddaje wygląd tej wersji stodziewiątki, chociaż projektanci modelu nie ustrzegli się przez kilkoma błędami i technologicznymi uproszczeniami.
Do modelu można wmontować niezły kokpit Airesa (opisałem tu
viewtopic.php?f=14&t=5805&p=69814&hilit=aires#p69814 ).
Z kokpitem są dwa podstawowe problemy.
Pierwszy to sposób przygotowania tablicy jako przezroczystego żywicznego odlewu, pod który podkleja się tradycyjną kliszę z zegarami. Pomysł podwójnie poroniony. Po pierwsze jest bardzo trudno precyzyjnie pomalować coś takiego. Po drugie klisza podklejona od spodu powoduje, że zegary na panelu środkowym wyglądają jak w toyocie yaris. Gdzieś głęboko coś tam w tunelu.
Niefajne.
Problem z tablicą rozwiązałem przerabiając tablicę z modelu oraz inwestując 36 PLN w zestaw Eduarda "interior Bf 109 K-4" celem pozyskania tablicy trawionej.
Z plastikowej tablicy usunąłem dość precyzyjne w sumie odlewy zegarów i cały środkowy panel amortyzowany. Blaszkę przyciąłem tak, jak widać. Panel środkowy w oryginale wystawał nieco nad tablicę główną i żeby wyglądało to przekonująco warto trawioną blaszkę podkleić dociętym kawałkiem plastiku.
Po pomalowaniu powinno być OK.
Druga bolączka żywicznego kokpitu to całkowicie błędna osłona działka silnikowego. Aires zrobić coś co z przodu ma wyglądać z grubsza na osłonę MK 108 a jest w zasadzie nieprawidłową wariacją osłony działka MG 151/20.
W Bf 109 K-4 stosowano skrzynię na amunicję zabudowaną za przegrodą ogniową między tablicą przyrządów a działko zabudowane było w dolnej części wspomnianej skrzyni a tył korpusu przykryty był obłą osłoną.
Najpierw próbowałem wystrugać sobie cała skrzynię i osłonę ale wpadłem na pomysł pokazania działka ze zdemontowaną osłoną. Tak jak było przygotowane do obsługi.
W tym celu zorganizowałem MK 108 (dziękuję Olek) i zamierzam je wyeksponować.
Zabawa z modelem Hasegawy nabiera kolorów podczas klejenia kadłuba.
Kadłub składa się z dwóch połówek przedniej części i dwóch połówek ogona. Wynika to z współdzielenia form dla zestawów Bf 109 G-10 i K-4.
Można albo skleić połówki dziobu i ogona w całość a potem połączyć w całość albo klasycznie zespolić lewą stronę kadłuba i prawą.
Polecam rozwiązanie nr dwa - sklejenie dwóch pełnych połówek tak, by za kabiną nie było uskoku a następnie uzupełnienie plastikiem drobnej szczeliny jaka powstanie na tylnej ścianie kabiny.
Strzałkami zaznaczyłem miejsca, które wymagają uwagi. Jeśli wstawiamy kokpit Airesa należy nieco podciąć kształt otworu w kabinie i uzupełnić plastikiem element ustalający fabryczny kokpit (zdjęcie górne).
Zdjęcia środkowe i dolne pokazują jak powinno się spasować kadłub z zewnątrz. Niestety na spodzie nie pasuje dobrze i trzeba zeszlifować i wytrasować na nowo prostokątny panel. W sumie niewielka ofiara za względnie dobre dopasowanie reszty.
Nie jest to zbyt szczęśliwy podział, niestety Hasegawa tak lubi.
Kolejna rzecz w temacie kadłuba to dość grube krawędzie spływu powierzchni sterowych. Szczególnie razi to przy sterze kierunku. Ten dość ładnie odwzorowany wyglądał będzie dobrze jak porządnie zeszlifuje się jego krawędź "na przezroczysto".
W nagrodę mamy asymetryczny statecznik i ładne poszycie steru. Do tego należy zweryfikować czy dany egzemplarz miał ster wyposażony w blaszki wyważające i ewentualnie je usunąć. Podobnie warto sprawdzić, czy budowany egzemplarz wyposażony był w mechanizm wciągania kółka ogonowego i ewentualnie albo zdetalować jego komorę i przerobić toporne klapki osłaniające albo zaślepić wnękę koła zgodnie z fotografiami archiwalnymi.
Ja w swoim K-4 będę miał wcześniejsze rozwiązanie, koło stałe.
Będąc przy kołach - są niezłe chociaż odlane z brzydkim wypukłym bieżnikiem. W rzeczywistości o ile opona miała tego typu bieżnik to był on bardzo delikatny. Na pewno nie tak wyraźny jak w modelu.
Ja swój zeszlifowuję na gładko.
Dosyć fajną rzeczą jest w miarę poprawna rzeźba blach okapotowania silnika. W Bf 109 G i K to wielka filozofia, przedmiot badań uczonych i natchnienia artystów. Każda blacha powinna być odpowiednio zaznaczona, właściwie toporna i cudownie brzydka. Jak w prawdziwym 109.
Ja dopiero zaczynam zabawę z okapotowaniem silnika. Podoba mi się to, jak Hasegawa robi swoje modele. Taki powiedziałbym Airfix nowej ery. Niezbyt finezyjnie momentami za to z zadziwiającą uwagą.
Zaznaczone miejsca wymagają albo rozwiercenia albo przerysowania linii, czasem podfrezowania.
Naklejany z góry element z rynienkami MG 131 pasuje dość dobrze, chociaż lepiej było mi go kleić na CA i dociskać kolanem. W sumie zdemaskowano mnie ostatnio jako osobę wysoce niekompetentną i nie mającą elementarnej wiedzy z zakresu pasowania elementów więc tu proszę się mną nie sugerować.
Na koniec rzecz banalna a w swej istocie zabawna. Pokrywa na tylnej ścianie kabiny w Bf 109 K-4 miała nieco inny kształt niż używany w części Bf 109 G i inny niż wykonano w modelu. Trzeba tylko wyciąć nową pokrywę zgodnie z kształtem widocznym na zdjęciu. Zabawne jest to, że Eduard zrobił ją z blaszki. O ile za małą - pokazuje zdjęcie.
Ciekawostka, przerzuciłem wszystkie posiadane zdjęcia Bf 109 K-4 i tylko na dwóch widać tą pokrywę. W jednym siedzi pilot i nie widać dobrze jak była osadzona u podstawy, na drugim samolot jest w warsztacie i pokrywa podniesiona jest do góry, przeciwnie jak we wcześniejszym typie.
Sam nie wiem jeszcze jak powinno to dokładnie wyglądać. Muszę to rozpracować.
Tyle na chwilę obecną. Jako, że jestem sobą zachodzi uzasadnione ryzyko przerwania prac nad tym modelem na kolejne pół albo cały rok.
Mam nadzieję, że komuś się przydało to, co napisałem.