Interesują mnie wczesne odrzutowce a szczególnie niemieckie. Jednak Jak-15 (przez osoby niewyedukowane zwane też Yak-15 (cztaj y-a-k)) ma na tyle fajną sylwetkę i historię, że wysupłałem te 9 zł i kupiłem jego miniaturkę.
Potem gorzko żałowałem zakupu.
Na początek zawartość pudełka.
Jak widać model prościutki. Wydawało się ze w dwa dni go skończę.
Jak-15 to nic innego jak Jak-3 z doklejonym silnikiem Jumo 004 (Kolesow RD-10).
W moim modelu też jest "jumo"
Potem było gorzej, bo okazało się ze model składa się głównie ze szpar do zaszpachlowania.
Dorobiłem też elementy kadłuba; tablicę zegarów i boczne panele. Zupełnie niepotrzebnie, bo przez obleśną zestawową owiewkę nic nie widać.
Ponieważ, to mój pierwszy model którym się chciałem pochwalić na forum publicznym, to bardziej się do niego przyłożyłem.
Poniżej widać model psiknięty podkładem do wyłapania wszelkich usterek.
Następnie model został pociągnięty czerwoną farbą firmy tamiya.
Potem polerowanie, lakier, kalki,lakier.
Pierwszy lot pod nadzorem. Wiuuuuuuuu!
Potem dodałem nowe karabiny na nosie i z dużym trudem wpasowałem kabinkę.
Obecnie, model prezentuję się następująco;
Kiedyś napisałem, ze nie zbieram modeli na półce. Padło wtedy pytanie, co z nimi więc robię?
Cóż, jak tylko poprawi się pogoda to zaproszę Was na pierwszy samodzielny lot ...
Pozdrawiam
J.B.