przez Krystian Ciechowicz » środa, 2 września 2015, 11:54
Okej, już wiem. Mówiłem o zupełnie czymś innym.
Faktycznie jest na kadłubie taka wypukłość, to miejsce w które od wewnątrz wklejana jest wręga. Dramatu nie ma, bez przesady, czuć pod palcem ale żeby od razu larum podnosić, daleki jestem od tego. Przetarcie papierem ściernym i sprawa załatwiona.
To samo dotyczy śladów po wypychaczach, ma je każdy model. Też, dramatu nie ma, powiedziałbym nawet jest bardzo dobrze w tym przypadku. Akurat to miejsce, które jest wskazane paluchem w recenzji jest niemal niewidoczne. To wewnętrzna część gondoli silnika, praktycznie żeby coś tam zobaczyć, trzeba model byłoby obrócić na grzbiet i latarką poświecić.
Generalnie, jeżeli chodzi akurat o tego pana z filmu, widziałem kilka recenzji, chyba jest ogólnie mało zadowolony z życia, a jego recenzje są raczej ponure.
Rozumiem, że model kosztuje fortunę ale mnie takie drobiazgi nie ruszają. Nie wiem też jak model leży w planach. Ja nie robię takich porównań i nie robiłem. Jeżeli wygląda jak Mosquito to jest dobrze, a w przypadku Tamiya, raczej wygląda jak Mosquito.
Okiem sklejacza uważam, że model jest rewelacyjny.
Można pomarudzić, że blaszka na pasy pilota za twarda i fajnie wymienić pasy na Fabric z Edka lub HGW, jak pojawią się na rynku. Lufy Master przygotowuje, ale na upartego już można kupić osobny zestaw Browninga i Hispano. Bomby można wymienić na Brassina, a kalki wyrzucić i użyć masek Maketar ... do woli, jak kto chce.