Witam,
"Odhibernowałem" swojego D.520.
Jak zwykle postanowiłem najpierw wkleić górne połówki skrzydeł, a dopiero potem do tego całą dolną część. Dzięki temu uzyskuję dobre spasowanie przejścia skrzydło-kadłub. Dla wzmocnienia podkleiłem połączenie kawałkami tworzywa i mosiężnym pręcikiem.
Z igieł jednorazowych dorobiłem lufy km oraz dodałem siatkę maskującą na wlotach powietrza.
Miałem niewielkie problemy ze spasowaniem dolnej części płata z kadłubem. Poza tym b. słabo odwzorowane były linie podziału blach na spodniej części kadłuba. To raczej nie jest wina zużycia formy, tylko ograniczeń technologicznych procesu. Tak więc pierwotne linie zalałem CA i wytrasowałem nowe.
Kilka razy szlifowałem, poprawiałem itd. przejście skrzydło-spód kadłuba zaraz za chłodnicą. Łączenie elementów niestety nie było najlepsze.
Tu już po wstępnym cieniowaniu. Aby uniknąć monotonii wykorzystałem dwa kolory.
Spód pomalowany docelowym kolorem. Na razie tak zostawię - zobaczę potem czy będą potrzebne jakieś poprawki.
Czas wybrać jakiś schemat malowania.
Skłaniam się ku jakiejś maszynie z Afryki Płn po zakończeniu kampanii we Francji - ale jeszcze sprzed okresu żółto-czerwonych oznaczeń Vichy. Ewentualnie może jakaś maszyna z okresu walk w Syrii w maju 1941 (całe żółte usterzenie). Zobaczymy!