Z fotką nie wyszło, to fakt. Jak ją obrabiałem w Corelu to oryginał wyglądał całkiem całkiem, po scaleniu napisów i zmianie rozmiaru trochę się to spsuło a nie chciało mi się już robić tych opisów od nowa...
Model nie należy do zbyt zachęcających. Jakby nie było to ciągle Airfix. Jest to mój pierwszy Airfix w skali 1:48, ale nie potrafię oprzeć się wrażeniu że po prostu powiększyli formy z 1:72 i trochę tylko podrasowali. Ciągle ten sam styl wykonania detali, widoczny zwłaszcza w kokpicie czy elementach podwozia.
Trochę znowu podłubałem. Po raz pierwszy zacząłem lutować elementy fototrawione przy użyciu pasty. Ćwiczyłem na fotelu pilota i jego mocowaniu. Efekt nie powala, ale doświadczenie bojowe wymaga pewnych strat. Ćwiczyłem zarówno z palnikiem jak i lutownicą. Przez tydzień trochę zmodyfikuję sprzęt (wymiana grota w lutownicy), kupię kreta do czyszczenia blaszek i w następny weekend znowu będę walczył. Przede wszystkim muszę ten fotel naprawić trochę i poprawić parę połączeń tak, żeby reszta się nie rozlazła. Niemniej jestem bardzo zadowolony z właściwości tej metody łączenia blaszek. Nic tylko ćwiczyć dalej.Tu przedstawiam efekt moim wypocin.
Zrobiłem też pierwsze przymiarki do waloryzacji wlotów i wylotów powietrza pod skrzydłami. Niestety pomiędzy blaszkami a airfixowymi osłonami powstają szczeliny ok 1mm, niestety dość widoczne. Będę walczył nad ich wypełnieniem. Wstawienie cienkich pasków tworzywa po obu stronach i trochę szpachli powinno załatwić sprawę.
Tak to wygląda "na sucho"