Tak się złożyło że dziś około 3:15 nad ranem wstrzymałem walkę z materią stwierdziwszy, że za kilka godzin mam się stawić w miejscu zatrudnienia Do tego momentu postęp prac wyglądał następująco:
Niestety tuż przed zakończeniem prac okazało się że użyte do wykonania okopceń oleje VanGogha weszły w reakcję z położonym w celu zabezpieczenia lakierem akrylowym Agamy i na całym obszarze okopcenia pojawiły się paskudne złuszczenia. Miękkim pędzlem udało mi się je jakość osunąć lecz niestety w okolicy samego wydechu zlazły także same oleje. Nowe okopcenia aby przykryć obszar zniszczeń musiały by sugerować tankowanie olejem rzepakowym dlatego też po kilku nieudanych próbach odpuściłem sobie próby maskowania uszkodzeń i wykonałem nowe, bliższe rzeczywistym udokumentowanym na zdjęciach. Teraz wygląda to dość osobliwie i nie całkiem tak jak bym sobie tego życzył (zdjęcia dziś wieczorem - jak dam radę). Do szczęśliwego końca zostało mi przyklejenie pozostałych części i wykonanie antenki oraz oczywiście galerii - czy się uda przekonamy się już wieczorem...