Cholernie nie lubię przyznawać się, że czegoś nie potrafię- modelarz powinien umieć zrobić wszystko, i to w dodatku pomniejszone. W tym modelu niewiele brakowało, a bym się poddał i zrezygnował z dobrze widocznego i charakterystycznego elementu. Chodzi o liczne przetłoczenia blach pokrycia na górnej i dolnej powierzchni skrzydeł. Przez prawie rok kombinowałem jak to zrobić. Próby wycinania, naklejania, szpachlowania Surfacerem itp, spaliły na panewce, najczęściej z powodu braku powtarzalności. W końcu wpadłem na pomysł- zaprojektowałem odpowiedni wzór i zleciłem wycięcie w Oracalu. I tu nie obyło się bez trudności. Jeden zakład od razu mi odmówił, w drugim młody człowiek sporo się napocił, zmieniał ostrza, nacisk, twardość folii. Nóż wyrywał już wycięte, gotowe elementy, ale udało się w końcu wyplotować taką ilość, że mogłem spróbować nakleić to na skrzydła. Potem jeszcze delikatne ręczne usuwanie kilkudziesięciu paseczków i efekt jest! Nie idealny, bo do szerokości zaprojektowanych przetłoczeń dodała się grubość cięć, ale myślę, że zniweluje się to trochę po malowaniu, i w skali efekt będzie niezły.
A oto jak wyszedł mój pomysł.