Modelarstwo z pasją

Cześć wszystkim.
Wakacje mi mijają, a ja ciągle grzebie się z Rolandem. Co by nie było, że żadnego modelu w wakacje nie skleję, postanowiłem nieco odpocząć od Wieloryba i sklecić jakiś samolot jego cesarskiej mości Franciszka Józefa. Lotnictwo austro-węgierskie zawsze należało do mojego ulubionego obszaru zainteresowań lotnictwem, a sam Phönix jest po prostu piękny.
Wiadomo, jest to Special Hobby, więc zestaw raczej short-run. Jak zobaczyłem ilość części to przypomniały mi się klejone we wczesnym dzieciństwie modele Směra.
Co do malowania, to będzie jakieś z Kriegsmarine, któryś z bazy w Pola.
Jak narazie zająłem się sercem maszyny- silnikiem Hiero 200 hp zwanym też Hiero e lub Hiero six. Od siebie dodałem sprężyny, kable i rurki. Jakby któryś z kolegów miał trochę zdjęć tego silnika to byłoby miło jakby je tu podesłał. W necie posucha

Szymonie wysłałem wiadomość.

W muzeum Lotnictwa w Krakowie mają sporą kolekcję silników, zobacz czy tam niema takiego silnika.

Adam.

W muzeum na bank nie ma. Jak byłem na pikniku lotniczym to zaszedłem do silnikowni i wszystkie pierwszowojenne obfotografowałem. Na stronie też nie ma. Spróbuję coś jeszcze dorobić w oparciu o to co mam.

Gdzieś jakieś foty Hiero chyba mam - jak poszukam dam Ci znać.
Chętnie popatrzę bo też mam go w planach nawet niezbyt odległych.
Zgadzam się z Tobą w pełni - C. i K. lotnictwo jest chyba jednym z najciekawszych...

Fakt ciężko sie zabrać za SH po Edku. Trochę niemiłe wrażenia docierają do mózgu po otwarciu pudełka, ale model jest uroczy. Ja robiłem D.II i do dziś jest to jeden z moich faworytów na półce
Posiłkowałem sie zdjęciami D.III z Szwedzkiego Muzeum
http://www.wwi-models.org/Photos/AH/Pho_DIII/
może się przyda
powodzenia
D

Hello.
Drobna aktualizacja wątku. Elementy drewniane dostały olej, a jutro jak wyschnie warstwę clear orange. Hieronimus dostał kolor. Jutro przy lepszym świetle zrobię zdjęcie i wrzucę. Sporo było zabawy z przerobieniem kadłuba aby silnik się zmieścił i dało się zamknąć połówki w całość. Na razie to tyle.

Wreszcie udało się zamknąć kadłub. Montaż silnika przysporzył sporo problemów, ale ostatecznie się udało. Postanowiłem w oparciu o dostępne materiały, nieco poprawić wygląd kabiny. Od siebie dodałem magneto, dźwignię przepustnicy, ręczną pompkę oleju i miernik obrotów silnika i kompas. Poprawiłem też wygląd orczyka i drążka sterowego. Fotel dostał pasy od Edka. Niestety prawie tego nie widać
Obecnie szlifuję i szpachluję bryłę. To tyle.

Ładne drewienko. Silnik też niczego sobie.
Podoba mi się.

Jarek

Fajnie idzie. Podoba mi się to, co dorobiłeś.

Mi też się podoba, fajny model się szykuje

Dziękuję panowie!
Tak naprawdę nadal daleko mu do jako takiego wyglądu, ale dalsza ingerencja w model wymagałaby strasznych przeróbek. To co dało SH nijak się ma do tego jak naprawdę wygląda kokpit. Tablica ma źle rozplanowane zegary i na dodatek jest ich za mało. Brak jakichkolwiek dodatków i instrumentów pokładowych. Nędza ruska z bidą. Poniżej zdjęcie z publikacji JaPo. Przedstawia poprawny wygląd kokpitu. Może komuś się przyda.

Świetnie Ci wychodzi. Phoenixy to mój konik, ale siedziałem cicho z powodu wakacji a także dlatego, że od paru lat się CK lotnictwem nie zajmowałem i niby mam wszystko w głowie, ale parę rzeczy już mogłem zapomnieć a książki leżą na najwyższej półce...
Co do wnętrza to się bym nie martwił, one mogły się od siebie różnić w różnych wersjach, tylko ta busola trochę razi - on nie miała prawa być tak po prostu przyczepiona do podłużnicy, bo gucio by pokazywała. Busola musi być zamocowana wahliwie oraz mieć całą aparaturę do kompensacji (w skrócie: ten pręt który sterczy pod busolą na dole na tym rysunku z JaPo). Gdyby nie dało się jej przenieść na dół, to moim zdaniem lepsza żadna, niż taka jaka jest.
Gdybyś miał jakieś szczegółowe pytania, pisz, wlezę na tę górną półkę...

Powodzenia!!!

Cześć.
No teraz nie pozostaje mi nic innego jak poprawić tę busolę
Spróbuję coś z tym zrobić. Może zrobię z niej zwykły zegar?

Resztą się w ogóle nie przejmuj. Jeśli jedyny zachowany Phoenix (szwedzki D.III) tablicy nie miał w ogóle (zegary rozrzucone po całej kabinie - uwaga - zdemontowane karabiny!!!):


...to spokojnie można uznać, że tyle samo racji może mieć Special Hobby co JaPo.