Warunki ekspolatowania odciskaja swoje piętno zawsze i wszędzie. Nie ma takiej siły, żeby samolot, który był latany na lotnisku bez suchej płyty betonowej był czysty.
Mariusz Jarzyna ze Szczec napisał(a): Łosie w naszycy barwach czy P-11czy inne Karasie nie wykazują mozajek przebarwień \
Akurat wykazują. Na pewno nie są tak ufajdane jak corsair co walczył 3 miechy w azji ale jak sobie pooglądasz dobrej jakości zdjęcia to są ufajdane.
Mam w swojej kolekcji negatywy na szkle zdjęć fabrycznych z prób na lotnisku w Lublinie Mew, Potezów XXV z silnikiem Bristola i Lublinów R-XIII - w sumie są po prostych lotach ale wystarczy start i lądowanie z niezbyt suchego lotniska trawiastego plus śmigiełko z przodu i jest pięknie usyfiony samolot. Samo łażenie po samolocie załogi i obsługi wystarczy, żeby były obicia i obtarcia, popatrz sobie na zdjęcia Łosia z prób u sowietów.
Wszystkie samoloty sie brudzą. Sztuka polega tylko na tym, żeby w dobry i wyważony sposób to spróbowac odzwierciedlić nie przeginając w żadną stronę. Nie na brudzeniu tylko na różnicowaniu powierzchni i ożywianiu modelu.
Na tym polega sztuka dobrego pomalowania samolotu.
A teraz ogólnie i
bez żadnych wycieczek osobistych:
Sorki zawsze łatwiej napisać, że ktoś pomalował po czołgowemu niż po prostu powiedzieć, nie umiem malować, nie radzę sobie z malowaniem, jak mogę poprawić swoje umiejętości?.
Łatwiej pisac o teoriach wygrywania i doktoryzować się nad dziura na korbę i blaszką zamiast trymera na lotce niż dobrze i czysto skleić model i go pomalować tak, żeby żył a nie wyglądał jak zabawka sklejona przez 10latka.
łatwiej pisac androny o niezwykle cennnym wkładzie własnym, który wygląda jak nieudolne próby skejenia dwóch kawałków plastiku przez drwala po 3 dniówce picia wódki i napisać, że makro jest wrogiem modelarstwa i w rzeczywistości wygląda lepiej...łatwiej pokazywać dziadowsko zrobione ulepy i pisać, że ręczna robota musi być gorsza niż fabryczna niż wziąć się do roboty i zrobić coś porządnie.
łatwiej się doczepić,że wrzesień był suchy i błota nie było niż zrobić chociaż jeden przywoity model a nie pokazywac 150ty ulep do niczego nie podobny
Łatwiej jest pokazywac wintydź i dorabiac ideologię czystego samolotu niż popracować nad umiejętnościami.
Smutna jest ta wszechogarniająca bylejakość i brak krytycznego podejścia do tego co się robi. To tylko hobby ale ciśnienie na fejm naprawde ogłupia...
Każdy sobie ustawia poprzeczkę ale czasami chyba warto się zastanowić czy ma się co pokazać i czy własnie nie robi sie z siebie żałosnego przedstawienia. Mówiąc prosto z mostu, to hobby zakłada rozwój umiejętności ...
A teraz możecie mnie hejtować i się na mnie poobrażać...