W końcu, dzięki Bogu koniec! Już myślałem, że nigdy go nie skończę. Pierwszy i ostatni raz wziąłem na warsztat coś takiego. Model całkowicie mnie demotywował do budowy innych modeli i za każdym razem kiedy na niego spoglądałem odechciewało mi się wszystkiego. Na szczęście mam to już za sobą. Szczerze nie jestem zachwycony efektem końcowym, najgorzej wyszedł dół, którego nie pokażę Model pochłonął masę materiałów ( 3 słoiczki farby, pół tubki szpachlówki, puszka podkładu i pół puszki lakieru ) i jeszcze więcej nerwów. Malowanie z 916 AFR, stacjonującego w północnej Karolinie w 2007 roku. Aha zapomniałem dopisać, że brakuje kilku elementów oszklenia...
Można bić i się wyżywać.
K.