Modelarstwo z pasją

przez **Grzegorz2107** » czwartek, 15 grudnia 2011, 21:03

Artek82 napisał(a):No to mam nadzieje je tutaj oglądnąć Oj już nie bądź taki zachłanny byś chociaż Super P odpuścił

Będzie ostro. ;o)

Reklama

przez **JGucwa** » czwartek, 15 grudnia 2011, 21:25

radoslaw6363 napisał(a):...Szkoda że nie mam żadnego ,,mikroba'' podrasowałbym , pomalował i ciekawe jak wtedy by to wyglądało ... .

Początkowo korciła i mnie taka koncepcja. Porzuciłem jednak ten pomysł. Uznałem, że warto zaprezentować te straszydła w takiej właśnie postaci, by jak najlepiej ukazać prymitywizm formy.
Dla młodszych modelarzy (nie pamiętających tamtych czasów) jest to niczym wycieczka do muzeum.
Zrobienie tych modeli w sposób "uplastyczniony" zakłamałoby ich toporny wygląd - a tego bym chciał uniknąć :mrgreen:

.

radoslaw6363 napisał(a):... Odniosłem wrażenie że lewe podwozie zostało przyklejone na miejscu prawego !
A prawe po lewej stronie ...

Obie części są identyczne - sprawdzałem (!) - jakbyś ich nie kleił, będą wyglądać tak samo :mrgreen:

.

Grzegorz2107 napisał(a):...Będzie ostro.

Grzegorzu, nie będzie ostro. :lol:

Znam osobiście sprzedającego i mam już zamówione te modele w ilości 4 sztuki 8-)

.

przez **Grzegorz2107** » czwartek, 15 grudnia 2011, 21:43

JGucwa napisał(a):Znam osobiście sprzedającego i mam już zamówione te modele w ilości 4 sztuki .

Ja żartowałem, raczej nie będę licytował. Mam już komplet. Mikro nie składam. Może jakiegoś z tych co mam zdekompletowane.

przez **JGucwa** » czwartek, 15 grudnia 2011, 21:45

Grzegorz2107 napisał(a):... raczej nie będę licytował... .

No to Artek ma zadanie uproszczone :lol:

.

przez **JGucwa** » piątek, 16 grudnia 2011, 13:31

Nadchodzi powoli czas na nieszczęsnego ( :mrgreen:

) RWD-8.

Nie jest jeszcze ukończony, albowiem przeróbek wymagają golenie podwozia - w zestawie były dwa lewe :lol:

.

Zanim więc ujrzycie tego cudaka ukończonego, zaprezentuję instrukcję:

Obrazek

oraz zestaw wyjściowy:

Obrazek

Patrzcie i podziwiajcie największego gniota z tej serii :lol:

.

przez **Artek82** » piątek, 16 grudnia 2011, 13:37

O ja cię, o kurka wodzianka, ja pitolę :shock:

wygląda jakby troszkę za długo na słońcu poleżał, albo w mikrofalce :mrgreen:

ale czekam z niecierpliwością na efekt końcowy :twisted:

przez **ROMAN** » piątek, 16 grudnia 2011, 15:20

Jarek, bardzo lubię zaglądać do tego wątku Twojego. Modele które prezentujesz jak już wiesz w większości "kiedyś" skleiłem. Były to też czasy sklejania kartonowego typu Rodney czy Viktory i paru samolotów z Małego Modelarza. To co mi się podoba akurat w tym wątku to "dziewictwo". Ty nawet nie starasz się o inny przekaz niż taki jaki być powinien w tych modelach. Masz socjalistyczną wypraskę z tamtych czasów w postaci tworu plastiku z formy wzorcoprzypominającą podpiętą pod kalkę rodem z folii przezroczystej, samoprzylepnej. Nic w tych modelach nie upiększasz nawet często ich nie malujesz, ot takie jak prawie 40-30 lat temu w kiosku z gazetami były. Tak jak mleko w dziwacznych butelkach pod drzwiami blokowisk ze swoimi śmisznymi kapslami. Podobnie w świecie bez publikacji jak i internetu dnia dzisiejszego świat przełomu lat 60-70 w modelarstwie wyglądał zupełnie odmiennie. Prasowe wydania były marginalne. Dziś gdy widzę dziewiczego Karasia bez upiększeń, ot czysty plastik z folią samoprzylepną podoba mi się, i to że pokazujesz niezniekształconą formę początków modelarskiej drogi w tym kraju. Była wtedy kobylasta w formie ale chciano jak widać dać coś z niczego. W '74 Tamiya produkowała formy które do dziś traktuje jako "śniadaniowe" ale przypominające coś konkretnego. W '74 my mieliśmy dostęp do planów i technologii która mogła wyprodukować co najwyżej spitozaury. Czy trzeba się na to gniewać i wyszydzać? Nie. Technologia tego kraju była w dystanisie do produktu Tamiyi. Widać przepaść w tamtych latach. Minęło wiele lat dziś ta przepaść jest bardzo mała a w detalach nawet marginalna. Znaczy warto było dogonić świat i technologię. Moim zdaniem, warto było. Wtedy takie czasy były a Ty to pokazujesz w niezmienionej formie. By nie dać zapomnieć w czym tkwi ambaras.

Osobiście gratuluje Ci świetnego tematu. Bo jakbym na to nie patrzył, to modelarska historia większości z nas.

przez **spiton** » piątek, 16 grudnia 2011, 15:36

Mi ojciec zabraniał sklejania tych modeli argumentując, że to staraszany syf ,-))I nie należy tak nisko upadać.
Lepiłem w tym okresie, swoje pierwsze P-47 i spity z plasteliny i trzymałem je w lodówce ( z wiadomych powodów). W tamtym okresie lodówki były na szczęście pustawe. A moje Thunderbolty Corsairy i Spity lodówkowe były dużo bardziej podobne do oryginałów niż te zielone potworki.

przez **JGucwa** » piątek, 16 grudnia 2011, 16:10

Wątki tego typu, a w szczególności ten, są niczym komedie Stanisława Bareji :mrgreen:

.
Przedstawiają rzeczywistość tamtych lat - wykoślawioną, szarą, ale w swej szpetocie wesołą (chociaż bardziej tu pasuje określenie śmieszną). W takiej rzeczywistości przyszło nam wtedy żyć. W takiej też rzeczywistości miało miejsce nasze dzieciństwo. Jakie ono było - takie było, ale na pewno mieliśmy większą wyobraźnię, niż obecne pokolenie.
Dawniej wystarczył kawałek patyka, by można się było bawić w "strzelanego". Dziś, jeśli nie ma odpowiedniego "gnata" - strzelającego, błyskającego itp. - to dzieciak nie wstanie nawet od komputera

.
Powie co najwyżej: tato, tu mam lepszą strzelankę - nie przeszkadzaj, bo właśnie mnie zabili :roll:

.

Świat się zmienił, ale to nie znaczy, że mamy zapomnieć o tym, co było. Nie wszystko znajdzie się w podręcznikach do historii, więc warto, by pewne rzeczy ocalić od zapomnienia dla przyszłych pokoleń. Jak to będą odbierać - to już nie nasza sprawa, najważniejsze, by wiedzieli, jak było :!:

przez **Grzegorz2107** » piątek, 16 grudnia 2011, 17:40

Mikro144 już w swoich początkach sięgających 1976 roku, było dziwactwem z modelarskiego punktu widzenia.
Mam wrażenie, że konstruktorom przyświecała słuszna idea prostych w budowie modeli, które były przeznaczone dla początkujących.
Już rok później pojawia się zupełnie znośna Czapla, a w 1978 roku Jak-1, które to modele są przecież na średnim poziomie w swojej kategorii wiekowej. Wcześniej były kopie Airfixa i własne modele RUCHu z Kobyłki.
Widać rozwój i przyspieszenie, ale zastój lat 80-tych dotknął również plany produkcji nowych modeli. Pruszków miał ambitny zamiar opracowywać średnio jeden nowy model rocznie, a do Łosia w 1984 roku nic nowego się nie pojawiło. Na dodatek projektant, mający już jakieś doświadczenie zmarł zaraz potem...

Mikro dla mnie w tamtych czasach nie istniało, bo oczywiście miałem się za doświadczonego modelarza ;o)

ale pamiętam też radochę z poskładania w jeden wieczór wszystkich modeli z pięciopaka, które mi ofiarowano pod choinkę gdy już byłem całkiem duży. :lol:

przez **Artek82** » piątek, 16 grudnia 2011, 19:58

Może to śmieszne co napiszę, ale mi najbardziej z Mikro144 sprawiały radochę Po-2, Breguet i P-24, bo jako berbeć bawiłem się nimi gdy Tato posklejał mi jeszcze. I tak Pociak i Breguet robiły za An-2, a P-24 za JAKa-12A :mrgreen:

I tak jak spiton robił sobie modele z plasteliny, ja z braku laku robiłem sobie "sylwetkowce" takie płaskie

Odrysowywałem przez kalkę z TBiU i na blok techniczny przenosiłem. Potem kredki, flamastry istny freestyle

, wycinanie i klejenie. ahh gdzie te czasy, a jaka frajda była ;o)

przez **pik** » piątek, 16 grudnia 2011, 20:21

Mikro144 już w swoich początkach sięgających 1976 roku, było dziwactwem z modelarskiego punktu widzenia.
Mam wrażenie, że konstruktorom przyświecała słuszna idea prostych w budowie modeli, które były przeznaczone dla początkujących.

Bo to nie był produkt modelarski, tylko zabawkarski, dla dzieci. Miał być popularny i dostępny dla każdego. Wcale nie musiał być podobny do oryginału, wyobraźnia dziecieca nie zna ograniczeń i wyobrażenie sobie samolotu nie stanowiło żadnego problemu. Poza tym aspekt politechniczny, duma 7 latka z własnoręcznie wykonanego modelu była bezcenna i nie mógł on byc bardziej skomplikowany. Młodsi musieli polegać na tacie, który nawet jak nie miał pojęcia o modelarstwie to w 10 minut mógł poradzić temu "modelowi" i podbudować swój autorytet... ;o)