Modelarstwo z pasją

Zamieszczam zdjęcia modelu Mitsubishi Shusui - rakietowego myśliwca, bardzo bliskiego krewnego niemieckiego Kometa. Model wykonany na zamówienie, bez dodatków czy waloryzacji. Jedynymi zmianami są: rurka Pitota z dwóch igieł do strzykawek włożonych jedna w drugą i szyba celownika zrobiona z przeźroczystej folii. Model nie ma zapuszczonych linii podziału blach ani żadnych innych efektów postarzających - klient lubi czyste i prosto z pudełka, a klient nasz pan
Model wstawiam bo uważam ten samolot za ciekawą konstrukcję, nieczęsto spotykaną jako miniaturę.

Sprawdź jak w Twoim aparacie ustawia się balans bieli.

wiem jak się sprawdza, tylko o trzeciej nad ranem nie mam ochoty i siły na ustawianie parametrów... zwłaszcza jak mam wstać o piątej

Murek napisał(a):wiem jak się sprawdza, tylko o trzeciej nad ranem nie mam ochoty i siły na ustawianie parametrów... zwłaszcza jak mam wstać o piątej

Lepiej napisać, że żona Ci przestawiła ,-)).

Murek napisał(a):Model nie ma zapuszczonych linii podziału blach ani żadnych innych efektów postarzających

Dlatego potraktowałeś grosza washem

Jacek Bzunek napisał(a):Dlatego potraktowałeś grosza washem

Nie wiem czy pytanie jest z przymrużeniem oka i czy odpowiedź mam tak samo potraktować? Otóż "grosz" zaczyna śniedzieć i pewnie dlatego tak wyszedł na zdjęciach... mnie się nawet taki podoba

Murek napisał(a):Nie wiem czy pytanie jest z przymrużeniem oka i czy odpowiedź mam tak samo potraktować?

Zapewniam że pytanie jest z

A propos "brudzingu" tegoż modelu:
czy rzeczywiście jest sens postarzać model samolotu, który po wyjściu z fabryki nie latał, a jak latał to bardzo niewiele?
Czy to nie przesada lub maniera lub...

Postarzanie może i nie ma sensu ale zapuszczenie linii to jest według mnie jakieś uplastycznienie modelu, tak samo jak cieniowanie, łoszowanie, filtrowanie.

Samoloty prototypowe są na ogół najbardziej zużyte. Nawet te nie latające. Przeprowadza się na nich różne testy i nie ma powody by je utrzymywać w stanie "wyższej polerki".

Tak "ad vocem" - to nie jest malowanie prototypu ale jednej z maszyn seryjnych, które chyba czekały...i się nie doczekały. A co do zapuszczania linii to zgadzam się chyba z Murkiem.

Ależ to "maleństwo" - fajnie wygląda nawet bez "łosia" (wash'a).