Witajcie
Przerywam milczenie i prezentuję skromną galerię jednego z moich ulubionych samolotów, Suchoja Su-7 w wersji BKL lotnictwa bratniej Czechosłowacji.
Model zbudowałem z zestawu Eduarda, będącego reedycją znanego pewnie wszystkim zestawu OEZ. Mimo, że Eduard dorzucił świetne kalkomanie, trochę fototrawień i kapitalny, żywiczny fotel pilota, gniot pozostaje gniotem.
Nakład pracy ogromny, ale satysfakcja pozostała. Rynek modelarski nie rozpieszcza miłośników „korzennych” Su, zatem klony OEZeta pozostają jedyną alternatywą. Jak się chce mieć, to trzeba się pomęczyć.
Ja zbudowałem swojego Su, jak wspomniałem, w wersji BKL, to znaczy z podwoziem kołowo-płozowym. Wersja przystosowana do startów z lotnisk gruntowych. Taki bajer na wypadek, gdyby zimna wojna stała się nagle gorąca.
Wybrałem egzemplarz o numerze 6514 stacjonujący w latach 1967-89 na lotnisku Namesti nad Osławą. Samolot posiada kamuflaż dwubarwny na górnych powierzchniach. Podobnie jak nasze Lim-y tak i czechosłowackie Su-7 były podmalowywane. Widziałem zdjęcie tego egzemplarza, na którym widać część plam zielonych przemalowanych ciemnobrązową farbą.
Kamuflaż nakładano na szturmowe (przepraszam, myśliwsko-bombowe) Su już w trakcie służby. Oryginalnie docierały w kolorze metalu, tak jak nasze Su z Bydgoszczy.
Co ciekawe, z zestawu można wykonać słynny egzemplarz 6512, który został zestrzelony w 1970 roku, w trakcie ćwiczeń nad Polską. Potrzebna „dwójka” może być wykorzystana z drugiego malowania dostępnego w arkuszu kalkomanii – 6427. Samolot był w naturalnej barwie duralu. A Polska oddała za niego jednego z naszych Su-7, który u Czechów nosił wdzięczny przydomek „Polak”.
Budowa była dla mnie „podróżą sentymentalną” bowiem będąc małym chłopcem próbowałem sklecić oryginalnego OEZ. Wtedy nie wyszło. Teraz poszło odrobinę lepiej.
Miłego oglądania.