Ciężko czasami pogodzić hobby, pracę i (nie bójmy się Panowie użyć tego słowa!) tacieżyństwo, ale udało się skończyć kolejny model.
W skrócie:
- Montex + klapy QB + dorobiony maszt anteny, muszka celownika, klosz reflektora na skrzydle, otwór w kołpaku, otwory w kolektorach spalin a także w km-ach,
- malowanie: Tamiya i Gunze,
- brudzenie: oleje, cienie, kredki i pigmenty,
- podstawka: Eduard + pasta piaskowa Vallejo + pigmenty (wykonanie żenujące, ale ciągle się uczę tej działki
Miłego oglądania!











Ps. Podziękowania dla Gienka za garść fotek, dzięki którym poznałem prawdziwą "Shangri-La"













