Po raz pierwszy prezentuję innym to co zlepiłem. Nie bijcie...za mocno, nie krzyczcie...za głośno. Modele sklejam raz na ruski rok...kiedy chcę coś zrobić w wolnym czasie a nie chce mi się czytać książek. Pewnie to jest powód słabości mego warsztatu.
Zdjęcia nie są najlepszej jakości. Powód jest prosty. Aparat pożyczony wczoraj i dziś już go oddaję. Co jeszcze napisać. Aha. Modele dwa w skali 1/72.
1. Spit Mk V z Revella
2. Ła-7 Eduarda
Modele są prosto z pudła. I chyba sklejając tą skalę tak zostanie. Dziś bawiąc się zestawem Airesa do Spita XIV, połamałem blaszkę. Małe to to a moje palce niezbyt delikatne. Postanowiłem kilka rzeczy wykorzystać (fotel, pasy, trochę przerobię tablicę przyrządów...po prostu zeszlifuję to co dała Academka i przykleję blachy; zastanawiam się nad burtami ale mam cykora, że oryginalna część ramy fotela może się wtedy nie zmieścić - ale zobaczę jeszcze).
Co się tyczy modeli. Spita skleiłem jakoś w 2003 lub 2004 roku. Jak się przyjrzycie kabinie to zobaczycie, że fotel jest przesunięty do tyłu. Musiałem tak zrobić gdyż inaczej nie zamykały mi się połowy kadłuba. Mimo szlifowania. Zapomniałem nakleić taśm na kmy. Kolor spodu jest za jasny a szary z góry powinien być na dole. Pomalowałem tak za radą jednego znajomego modelarza. Ławoczkin powstał w 2006/2007. Model miły do sklejania...nie licząc momentu przyklejania płatów do kadłuba. Nie pasowało. W ruch poszedł papier ścierny a potem karta telefoniczna. Musiałem dość dużą szparę zatkać. Wyszło dobrze i nie widać aby były jakieś braki (mam w planach kupić jeszcze dual combo w 1/72 a w składziku czeka Ła-7 1/48 Weeken Edition...kiedy skleję nie wiem - wolałbym już wtedy do malowania użyć aero). Do minusów to czerwień miała być matowa a okazała się błyszcząca. I nie za bardzo mi wyszło okopcenie przy lufach.
To tyle.
Pozdrawiam