(źródło:
http://www.luftwaffephotos.com)
Focke Wulf FW-189 A-1 "Uhu" z 11. (H)/12 gdzieś w centralnej części Frontu Wschodniego 1943-1944. Ta cała seria zdjęć przedstawia tę samą scenkę, prawdopodobnie lotnisko w Bobrujsku wiosną 1944.
O samolocieSamoloty z Augklarangsruppe 12 nosiły charakterystyczne godło grajka na trąbce, różniące się nieco zależnie od Staffel. Ten egzemplarz dodatkowo wyróżnia się kodem ograniczonym tylko do pojedynczej litery. Niespotykany jest tez podwójny pas na lewej belce ogonowej. Być może był to samolot dyspozycyjny do transportu VIPów.
Trochę historiiGłówną areną działania rozpoznawczych FW-189 był Front Wschodni. Samoloty te były znienawidzone przez oddziały sowieckie, gdyż ich pojawienie się zwiastowało nawałę artyleryjską lub bombardowanie. Stąd zestrzelenie "Ramy" było sprawą honoru dla każdego pilota VVS. A nie było to proste zadanie, bowiem w pobliżu zazwyczaj znajdowała się osłona myśliwców Luftwaffe. Załogę FW-189 było trudno zaskoczyć dzięki znakomitej widoczności w każdym kierunku z kabiny. "Rama" była też bardzo zwrotna i łatwo mogła wymanewrować pojedyncze ataki. Konstrukcja tego samolotu być może sprawiała filigranowe wrażenie, ale była bardzo odporna na uszkodzenia. Ciekawostką jest, że na jednym silniku "Rama" mogła nie tylko utrzymywać wysokość, ale nawet się wznosić. Wszystko to składało się na fakt, że był to na tyle trudny i ceniony kąsek dla myśliwców że zdarzały się nawet przypadki taranowania. Można o tym przeczytać we wspomnieniach sowieckich asów, polecam szczególnie książkę "Niebo Wojny" Pokryszkina.
O modeluMuszę się przyznać że charakterystyczny wygląd FW-189 zawsze przyciągał moja uwagę i chciałem mieć model tej maszyny. Zdawać by się mogło, że w skali 1/72 mamy urodzaj w tym zakresie, bo "Rama" jest oferowana przez Airfixa, Revella, Italeri, MPM, Condora... Niestety to tylko pozory, bo oprócz Airfixa (który jest bardzo starym i uproszczonym zestawem, z masą wypukłych nitów) wszystkie pozostałe firmy oferują wypraski z formy opracowanej gdzieś w Czechach. Ja akurat złożyłem produkt pudełkowany przez Condora. Ramki wyglądają nawet całkiem fajnie, sporo części, ładna struktura płatowca z delikatnymi wgłębnymi liniami ale... to kolejny pozór. Tak naprawdę mamy do czynienia z produktem przypominającym short-runa. Duża ilość elementów wynika z ograniczeń technologicznych twórcy formy (np każde śmigło składa się z 5 części!), a do tego dochodzi fatalne spasowanie podstawowych elementów (w tym oszklenia), zbyt grube krawędzie spływu skrzydeł itp. Do tego sam model jest dość skomplikowany konstrukcyjnie, wymaga zachowania symetrii, wzniosów, no i duża ilość oszklenia... Nie lubię narzekać na modele, składam vintage, które często wymagają dopasowania, ale nie szybko sięgnę po short-runa!
Model bez większych zmian, choć dorzuciłem parę drobnych poprawek przy podwoziu i 4 bombki SC 50 (w zestawie są tylko pylony). Malowanie autentykami Model Mastera, werniks akrylowy. Kalki pochodzą z różnych arkuszów, w Condorze był świetny produkt Cartografa, ale zechciało mi się innego malowania, w związku z czym godło jest ciut przyduże (swastyka też). Ostatnio zrobiłem kilka modeli na czysto, chciałem żeby ten wyglądał na bardziej podniszczony. Także położyłem lekko "brudzący" wash i dorzuciłem odbicia.
Nie wiem, czy moja wizja "Ramy" przypadnie wam do gustu, ale czekam na opinie. Jeśli się jeszcze nie zmęczyliście oglądaniem moich produkcji heh, bo ostatnio prawie co tydzień wykańczam jeden model...