Taki łikendowy modelik, żeby wypróbować farbkę w sprayu o dziwnej nazwie "dark blue"(kupując ją liczyłem że się nada do malowania jednobarwnego amerykańskich samolotów marynarki).
Coś tam oczywiście delikatnie podłubałem, bo plastyk w HB jest gruby i można w nim dłubać ile wlezie.
Niemniej była to zabawa dla zabawy, a nie w celu zrobienia super modelu.
1. Przerobiłem wyloty spalin, dorobiłem żaluzje, poodcinałem stery i je trochę podrasowałem podpiłowywałem dziwną fakturę lotek, no i przerobiłem podwozie dorabiając 8 rurek(ci co znają ten samolot wiedzą z ilu rurek składa się podwozie) co jest o tyle głupie, że kompletnie tego nie widać ,-)) Podmieniłem też śmigło, na bardziej podobne ( od latającej fortecy zakosiłem i przyciąłem do odpowiedniego wymiaru. sama piasta jest trochę nie teges, ale to olałem). Osłona silnika jest w zestawie pozbawiony linii podziału, więc je dorobiłem.
Ogólnie model jest fajny i mógłbym zrobić sobie jeszcze taki jeden, tylko w innym malowanku.
Farba, po położeniu trzech warstw wygląda dobrze ,-)).
Słowem można myśleć o zbudowaniu Hellcata, Tigercata i Corsaira ,-))
Te srebrne "bajery" na burtach wyszły jak wyszły, ale cóż , trzeba trenować. Wiem jakie błędy popełniłem i następnym razem zrobię to odrobinę lepiej .