Oto moja wizja He 162 A-2 Rudolfa Schmitta, 1./JG 1, Leck, maj 1945 r.
Model miałem zamiar zrobić czysto relaksacyjnie czyli prosto z pudełka, przecież to samoskładalna Tamiya ale.... Najpierw stwierdziłem, że naprawdę ładny silnik, który znajdziemy w zestawie (model jest przygotowany aby go wyeksponować czy to przy otwartych osłonach czy na wózku transportowym) jest strasznie "goły". Tylko w jednym miejscu posiada imitację przewodów. Zacząłem więc szukać materiałów w internecie, znalazłem trochę zdjęć, w tym odrestaurowanego silnika z muzeum.
Zająłem się też waloryzacją kabiny. Z fabrycznych dodatków wykorzystałem tylko pasy z blaszki fototrawionej i żywiczny celownik. Zauważyłem też, że kadłub Tamki w części dziobowej jest za krótki i zbyt tępo zakończony, poprawiłem więc go lekko przedłużając. Wszystkie koła uzyskały ugięcie, dorobiłem rurkę Pitota oraz "czapeczkę" z chorągiewką. Lufy działek tradycyjnie wykonałem z igieł do strzykawek. Krzyże na płacie były malowane od szablonu, reszta oznaczeń to kalkomania. Model (po analizie wielu rysunków, instrukcji z modeli i kalkomanii postanowiłem pomalować na górnych powierzchniach w całości jednym kolorem - RLM 83 (Gunze C). Osłonę wlotu powietrza do silnika, "białą jedynkę" i godło pod kabiną postanowiłem ubrać w czerwień (pasuje do czerwonej strzały
). Mam pewne wątpliwości co do ciemnej plamy na grzbiecie kadłuba za dyszą wylotową silnika - na jednym (a w zasadzie jedynym jakim dysponuję, co do drugiego nie mam pewności czy to ten samolot) zdjęciu jest tam ciemniejsze pole, ja to pomalowałem tak jak górę, czyli 83. Spód pomalowany RLM 76. Linie zapuszczone Vallejo Wash Lavado, miejscami trochę pigmentu, linie przejechane Tamiyą smoke, werniks Gunze C mat.