Czołem,
przedstawiam mój ostatni ukończony ulepek. Model powstał na bazie Airfixowego Miga-15. W założeniu chciałem go skleić w kilka dni prosto z pudełka, ale nie umiem. Trochę poprawiałem tu i tam, dorabiałem lufy, "pasy" pilota. Mimo, że części modelu z reguły bardzo dobrze do siebie pasują to jednak najwięcej czasu poświęciłem na szpachlowanie i polerowanie. Zdecydowanie najgorzej spasowany jest "nos" z wlotem powietrza. Zabawy i szpachli wymaga zarówno na zewnątrz na połączeniu z kadłubem jak i wygładzenie rodzielacza strumienia powietrza (mam nadzieję, że tak to się nazywa). Robota upierdliwa bo miejsca mało. Drugim takim wymagającym miejscem jest łączenie połówek kadłuba. Tutaj też się starałem zrobić na gładko.
Malowanie to podkład z Surfacera 1000. Potem kawałek kadłuba pod kabiną na czerwono i wykleiłem maską cyferki numeru indywidualnego. Kilka paneli oraz hamulce aerodynamiczne i osłony podwozia pomalowałem na czarno. Cały model pomalowałem bardzo rozcieńczonym Gunze Metalic Aluminum w kilku cieniutkich warstwach i na drugi dzień przepolerowałem chusteczką. Niestety nie wyeliminowało to zupełnie brudzenia paluchów na srebrno, ale i tak było dużo lepiej niż malowany prosto ze słoiczka jak mi radzono przy zakupie... Potem klasycznie wykleiłem szachownice (
dar od Dewertusa - jeszcze raz dziękuję) i na koniec półmatowe zabezpieczenie całości bardzo rzadkim półmatem Vallejo. Różnica kolorystyczna maszyny niestety nie wszędzie mi wyszła - trzeba ćwiczyć żeby grać w filharmonii. Żeby było śmiesznie inny kolor tylnej części kadłuba to efekt cieńszej warstwy zarówno farby jak i werniksu.
Sam model oceniam bardzo pozytywnie, pomimo widocznych gołym okiem wad produkcyjnych i technicznych (linie podziałowe - za grube i źle zlokalizowane), toporne gniazda goleni podwozia, nieprawidłowa wielkość kół. Bardzo mi się spodobały kalkomanie, mimo iż wykorzystałem tylko pięć - instrumenty pokładowe oraz chodniki na skrzydłach. Cieniutkie i dobrze reagowały na płyny Set i Sol.
Model reprezentuje samolot używany w 1 eskadrze 39 PLM z Mierzęcic, prawdopodobnie ok 1973 roku - tak w ramach lokalnego patriotyzmu. Kiedyś pewnie latał "po moim niebie" gdyż mieszkam jakieś 5-6km w linii prostej od tego lotniska, choć ja osobiście LIM-ów już nie pamiętam, tylko "szybkie".
Reasumując: model łatwy i przyjemny. Jeśli się pogodzimy z jego wadami to bez większych problemów można go zrobić w kilka luźnych wieczorów. Ja się ogólnie dobrze bawiłem.