Nigdy tego nie robię, ale teraz złamię się. Po tym modelu czuję nieodpartą potrzebę pochwalenia się swoim nowym modelem, a jest to nie byle co (subiektywna moja ocena) tylko Royal Factory Fe.2b w skali 1/32 z zestawu Wingnut Wings.
Zestawu oceniać nie trzeba bo firma jest znana na polskim rynku, wystarczy powiedzieć że modele Wingnut Wings to Tamiya w szmatolotach.
Sam model samolotu powinien być Wam znany z wcześniejszych publikacji Przemka Litewki, który tym modele chodź w innym malowaniu wygrał konkurs (w swojej kategorii) w Melbourne w Australi. Moja wersja Fe.2b to samolot z 1917 roku w barwach Australijskiego lotnictwa. Samolot ten został ufundowany przez Alfred Muller Simpson z Parkside w południowej Australii. Wykorzystywany był do patrolowania wód przybrzeżnych stanu Victoria.
Muszę nadmienić, że jest to mój pierwszy szmatopłat w życiu.
Najwięcej kłopotów ale i największą radość sprawiło robienie naciągów. Bałem się tego od początku, ale dzięki pomysłowemu i prostemu rozwiązaniu "rurek boba" stało się to nad podziw proste. Niestety jedna z przesyłek z Anglii z rurkami zaginęła przy udziale poczty polskiej, co zmusiło mnie do chałupniczej produkcji substytutu, który okazał się strzałem w dziesiątkę i od tej chwili jestem samowystarczalny w produkcji "pętelek" i rurek do naciągów.
A oto i zdjęcia












