Ostatni z trójki budowanej prawie równocześnie - najbardziej wyczekiwany i jednocześnie najbardziej "skaszaniony". Od poczatku były z nim problemy, jakoś nie chciał być OK. Jednocześnie dziękuję licznym rzeszom ofiarodawców rad, kalkomanii i podwozia
Od razu napiszę, co zrobiłem, a co zrobiłem źle, będzie mi potem łatwiej znosić liczne głosy krytyki.
Z rzeczy dodanych:
- koła z deklami od Spitfire Mk V Hasegawy
- w kokpicie kolorowe blaszki Edka
- chwyt powietrza pod silnikiem zrobiony z pozostałości po Airfixie
- "rondle" i fin-flash, serial oraz częściowo (o tym za chwilę) litery kodowe - malowane od masek Montexu
Z rzeczy, które są babolami:
- nieprawidłowy rozkład plam kamuflażu (zorientowałem się za późno, że za wzór wziąłem inny samolot)
- nieprawidłowo (za nisko) umiejscowione oznaczenia zwycięstw na prawej burcie
- farba liter i cyfry kodowych po pomalowaniu częściowo odlepiła się razem z maskami - próbowałem to ratować naklejając na to kalkę (maski uległy deformacji) - wynik jaki jest - każdy widzi
Generalnie model mnie zmęczył - wiem, że zostały dekle do pobrudzenia (światła pozycyjne juz pomalowałem) - zauważyłem to po zrobieniu zdjęć - oraz troszkę zużycie łopat śmigła - jak zacznę kolejnego Spita (a jest ich jeszcze sześć), poprawię za jednym zamachem.
Ale już go chcę mieć "z głowy"
Galeria "z obowiązku", bo nie za bardzo jest się czym chwalić - mam nadzieję, że nabędę nowego Edka albo starego Occidentala - i zrobię tak, jak trzeba, na razie muszę z tym żyć...
Zdjęcia z mojego "atelier" - dzisiaj pochmurne, deszczowe i zimne.