Po około siedmiu latach od rozdłubania skończyłem ten model. Właściwie to skleiłem go dość szybko od rozpoczęcia pracy, a później raz na kilka lat brało mnie coś i malowałem jeden kolor i znowu przerwa. Doszło do tego że model nie nadawał się do niczego. Malowałem go za grubo, porobiłem mnóstwo zacieków, zachlapałem oszklenie, linie podziału zniknęły pod farbą, zgubiło się kółko ogonowe a i sklejony został niezbyt poprawnie. Zapewne wielu z Was dostrzeże nieścisłości. Podoba mi się jednak ten samolot i postanowiłem go wyremontować.
Teraz kilka słów o samym zestawie Azur. Model jest wtryskowy ale posiada żywiczny silnik (z okaptowaniem), klisze z zegarami, blaszkę foto-trawioną, która jest trochę uboga, ale ważne że jest. Można wykonać wersję jednomiejscową i dwumiejscową, ale nie z wieżyczką, tylko ze stanowiskiem na obrotnicy. Zrezygnowałem z tego, bo obrotnica i karabin jest słabej jakości, poza tym bałem się modyfikacji kadłuba. Wersje malowania są trzy, dwa malowania włoskie z 1938 i jedno z wojny domowej w Hiszpanii też z 1938 r. Oszklenia są vacu. Blacha zawiera zegary i panele boczne oraz pasy i celownik. Do tego zębatki mechanizmu chowania kół podwozia.
Model pierwotnie malowałem na włoski, ale postanowiłem zaryzykować i przemalować go na egzemplarz z Hiszpanii. Te malowanie wydawało mi się ciekawsze, poza tym chciałem przećwiczyć malowanie plamek z ręki, bo do tej pory robiłem to przez dziurkę w kartoniku i to w skali 1/35.
To co ostatnio przy nim zrobiłem, to przetarłem całość papierem ściernym aby osunąć zacieki i odpryski starej farby, zamaskowałem oszklenie, przeryłem linie które zniknęły, szczególnie na łączeniu kadłuba. Linie na pokrywach komory bombowej w ogóle zniknęły, więc przeryłem je na nowo. Mój błąd, że nie przeryłem wszystkich, bo teraz wyraźne są te co poprawiałem, a te oryginalne nie. Nauczka na przyszłość. Poprawiłem nieco wydechy. bałem się malowania na skrzydle tej czarnej wykładziny antypoślizgowej więc zrobiłem ją z taśmy tamiya pomalowanej na czarno i po naklejeniu zabezpieczonej lakierem. Pomalowałem kamuflaz pactrami, do kalek użyłem płynu mr.hobby i dość dobrze reagowały. Z jedną była przygoda bo się pozwijała i musiałem ją z powrotem do wody wrzucić. Dorobiłem odciągi przy tylnym stateczniku, teraz na zdjęciach widzę że za grube. Lufy są z drutu i tak już zostało jak go sklejałem, teraz zapewne użyłbym igieł. Wasch to produkt AK i na koniec matt Mr.hobby. Dałem totalnie ciała z okopceniami od luf i wydechów. Zacząłem bawić się suchym pigmentem a nie zabezpieczyłem olejnego Wasch'a lakierem. Kolejna nauczka na przyszłość. Kółko ogonowe dorobiłem z ramki. A ten zaciek z lewej strony tuż pod owiewką to zupełnie nie wiem kiedy powstał - to efekt przypadkowy i niezamierzony.
Podsumowując, model jest nienajlepszy. Gdybym go teraz sklejał a nie wtedy, pewnie byłby lepiej sklejony. Co do malowania to jestem zadowolony. Na koniec spaprałem te okopcenia.
No i na koniec zagadka, jaka nieścisłość jest w konstrukcji samolotu?
ps. wrzucę zdjęcie z przed remontu i przemalowania jak znajdę.