dzejo napisał(a):wiem ze wnęki podwozia mają kolor metalu w egzemplarzu odrestaurowanym i stacjonującym obecnie w muzeum. Ale ponieważ ten egzemplarz w porównaniu z fotami ma nawet trochę inaczej poprowadzone niektóre linie plam kamo (w porównaniu z fotami) to nie traktowałem tego za pewnik, poza tym w tym miejscu akurat RLM02 mnie bardziej przekonywał , a czy tak rzeczywiście było , cóż tego nie wiem ...mogę się jedynie domyślać
pokrywy silnika w kolorze metalu na zewnątrz były chyba tylko na nielicznych egzemplarzach (w113 raczej nie) a wewnątrz poszedłem tą samą droga co w przypadku wnęk kół
Stopniowe uproszczenie i eliminowanie malowania powierzchni wewnętrznych wprowadzano sukcesywnie już od początku wojny.
Kadłuby, wewnętrzne powierzchnie skrzydeł, klapy, wnęki podwozia, wewnętrzne powierzchnie osłon silników - to wszystko często było już niemalowane w samolotach z 1944 roku.
Wystarczy spojrzeć na zachowane w miarę w oryginalnym stanie niemieckie samoloty zbudowane w 1944 czy 1945, jak wiele z wymienionych elementów pozostało niepomalowane. Charakterystyczne są stemple na blasze identyfikujące producenta aluminium.
Np. takie jak w tym He 162 (komora działka):
zdjęcie ze strony http://memorial.flight.free.fr/He162uk.htmlczy Me 262 (zewnętrzna komora w skrzydle widoczna przez zdemontowany panel poszycia)
zdjęcie egz. 500071 z Me 262 Walkaround, wyd. Squadron/Signal
Jeśli miałbym typować w przypadku Pfeila, "niepomalowane" zrobiłbym wnęki podwozia, komorę bombową, wnętrze kadłuba, wnętrze "komory silnika" jak i jego osłony (mam na myśli oba silniki). Mam gdzieś serię zdjęć komór podwozia Do 335, nie pamiętam jednak kiedy i gdzie zrobione. Postaram się zajrzeć, jak znajdę gazetę w której są te fotki.
Wśród modelarzy pokutuje taki nieuzasadniony pogląd, że wszystko co w niemieckim samolocie jest "wewnątrz" a nie jest wnętrzem kabiny musi być malowane farbą 02. A jak widać, wcale niekoniecznie.
Jak się zdziwiłem kiedyś, gdy dowiedziałem się że Ju 88 A-1 wydobyty w Norwegii miał wnętrza komór podwozia w większości pozostawione w barwie naturalnego metalu zabezpieczonego galwanicznie (jeśli wyraziłem się nieprecyzyjnie proszę o korektę) i blacha tam wygląda jak wnętrze puszki sardynek.
efekt cienkich warstw farby kładzionej na goły metal
nawet nie przyszło mi to do głowy. Znowu odniosę się do starszych zdjęć , mimo że czarno-białe to nie widziałem na nich nic takiego jak niejednolitość koloru i przebijająca pod kolorem blachę. Niewątpliwe efekt mógłby być bardzo ciekawy , ale bardziej on mi pasuje do Japończyków niż do niemieckiej maszyny
Niemcy pod koniec wojny stosowali możliwie uproszczony sposób nakładania farb kamuflażowych na zewnętrzne powierzchnie samolotu.
Nie miałem na myśli nic w stylu przebijającej blachy ale raczej przebijające spod cienkiej warstwy farby ślady szpachlowania nitów czy łączeń blach (bardzo wyraźnie widoczne np. przy Me 262), ślady niejednorodnie nałożonej farby. Przykład - usterzenia robił jakiś poddostawca malujący porządnie, odpowiednio rozcieńczając farbę, nakładając zgodnie z zaleceniami producenta. Ster kierunku robił kto inny (weźmy przykład np. Bf 109 - ster kryty płótnem) i ten producent już malował cienką warstwę np. niebieskiej farby na zabezpieczony czerwoną podkładówką ster. Efekt - jego RLM 76 był inny jak tego, który malował sam statecznik.
Podstawa anteny pętlowej PR 16 raczej powinna być w kolorze bakelitu, właśnie zauważyłem ten detal
niestety nie znalazłem nigdzie wzmianki na ten temat a na zdjęciach nie widać tego wyraźnie , dlatego zastosowałem kolor kamuflażu
Ta antena była używana w wielu samolotach, był to standardowy zestaw dla standardowej instalacji FuG 16 ZY. Podstawę tej anteny oglądałem z bliska na zachowanym 109 G-6 i jej kolor jest taki sam, jaki widać na wielu zdjęciach innych maszyn.
W Pfeilu byłoby ogromnie dziwne, gdyby była inna.
W tym poście odwołuję się głównie do innych maszyn, nie bezpośrednio do Pfeila. Pfeil był w zasadzie na etapie prototypów i maszyn tzw. Null-serie. Był jednak produkowany z zachowaniem takich samych prawideł, jakie rządziły produkcją innych, masowo wytwarzanych samolotów. Dlatego pewne reguły spokojnie można przenieść i na Do 335.
Na koniec muszę przyznać, że o Pfeilu wiem zdecydowanie mniej niż chciałbym wiedzieć. Wyszła ze 2 lata temu nowa książka na temat Do 335, muszę ją koniecznie sobie sprawić a do tematu Pfeila wrócić z modelem Tamiya.
Pozdrawiam poświątecznie
Kuba