Mitchell , zgrabny bardzo samolot
. Nigdy dotąd nie komentowałem tzw. śladów eksploatacji . Chociażby dlatego , że sam nie zrobiłem przy żadnym modelu . Skrupulatnie podglądam jak kolejni modelarze pokazują w galeriach przetarcia , brudzenia , itd. przede wszystkim pod kątem podobieństwa do prawdziwych samolotów . Chcę jakby powiedzieć , że nie jestem autorytetem w tym temacie by się mądrować .
Natomiast w Twoim modelu wyraźnie widać różnice pomiędzy brakiem farby na skrzydłach i innych miejscach wydeptanych , a czyściutkimi osłonami silnika . Nie mam żadnych zdjęć na poparcie mojej opinii . Niedawno jeszcze oglądałem amerykańskie bombowce gdzie właśnie osłona silnika jest najbardziej ogołoconym z farby miejscem . To tak co się rzuca od razu w oczy i przyćmiewa resztę modelu . No i nie wiem jaki był Twój zamiar związany z malowaniem
.
Badzo mi sią podoba Mitchell a zwłaszcza związana z tym typem ( tzn. z inną wersją) prawie samobójcza akcja zbombardowania Tokio z pokładu lotniskowca Hornet . Sam start tego bombowca już jest wyczynem godnym zapamiątania.