Witam,
Po długiej przerwie udało mi się skończyć kolejny model z serii "Front Północny 1939-44". Tym modelem jest Fiat G.50 w malowaniu maszyny pilotowanej przez por. O. Puhakka z 3/LeLv 26, lotnisko Malmilla, marzec 1942.
Tradycyjnie już mały rys historyczny:
Samolot FA-1 (pierwotnie oznaczony SA-1) był pierwszym Fiatem G.50, jaki został dostarczony do Finlandii w grudniu 1939 roku. Samolot zdążył wziąć udział w Wojnie Zimowej - został przydzielony do jednostki KoeL, gdzie za jego sterami kpt. O. Ehrnrooth zestrzelił dwa samoloty sowieckie (13.01.1940 SB-2; 29.01.1940 DB-3 z 53 BAP). Po zakończeniu Wojny zimowej samolot zostaje przeniesiony do LeLv 26.
W chwili rozpoczęcia Wojny Kontynuacyjnej FA-1 trafia do 3/LeLv 26, gdzie najskuteczniej walczy na nim por. O. Puhakka (6 zwycięstw: 13.07.1941 SB-2, 2x I-16; 05.08.1941 I-15bis; 13.08.1941 2x I-153). Ogółem por. Puhakka uzyskał 42 zestrzelenia (4 na Fokkerze D.XXI, 13 na Fiacie G.50 i 25 na Bf 109), co dało mu piąte miejsce na liście asów Suomen Ilmavoimien.
Jednym z bardziej znanych epizodów związanych z O. Puhakka jest zestrzelenie przez niego na uszkodzonym Fiacie G.50 sowieckiego I-16…. bez oddania chociaż jednego strzału. Zdarzenie miało miejsce w dniu 13.07.1941, właśnie na FA-1. Tego dnia 3/LeLv o godzinie 05.00 rano został wysłany na przechwycenie formacji sowieckich. Niestety, problemy techniczne uziemiły FA-1, po kwadransie technikom udało się usunąć awarię (tak przynajmniej sądzili) i por. Puhakka wystartował samotnie na przechwycenie. Nad teren zajęty przez nieprzyjaciela wleciał na wysokości 3000m. Po niedługim czasie zauważył piątkę I-16, które przymierzały się do ataku na samotnego Fiata, tu rozpoczyna się dramat - w tym momencie okazało się, że usterka nie została do końca naprawiona, w wyniku czego podwozie samoczynnie się otworzyło i nie chciało dać się zamknąć. Finowi nie pozostało nic innego, jak tylko przyjąć nierówną walkę. To, co wyczyniał ze swoim Fiatem było pokazem kunsztu pilotażu. Niestety samolot wpadł w niekontrolowany korkociąg. Czterech Rosjan widząc problemy Fina pozostawiło go w spokoju i odleciało. Piąty postanowił przypilnować i ewentualnie wykończyć Fina. Puhakka odzyskał kontrolę nad samolotem tuż nad ziemią, jednakże na uszkodzonym samolocie nie miał szansy na podjęcie walki czy ucieczkę. Postanowił lecieć na wysokości wierzchołków drzew z jak najmniejszą prędkością. Obserwując poczynania Rosjanina, czekał na moment, w którym będzie atakować. W ostatniej chwili wysuwał klapy i wykonywał ciasny skręt. Rosjanin, mając dużo większą prędkość, nie mógł trafić Fina. Ta "zabawa" była powtarzana kilka razy, co powodowało coraz większą frustrację Rosjanina. W końcu postanowił zaatakować Fina od spodu. Gdy przy kolejnym ataku Puhakka obejrzał się za siebie zobaczył tylko, jak I-16 znika w drzewach i eksploduje… Tego dnia na naprawionym już FA-1 zestrzelił jeszcze SB-2 i drugie I-16.
Ostatnie, dziewiąte zwycięstwo na FA-1 odniósł ppor. C-E. Brunn (I-153).
FA-1 nie przetrwał wojny, ale też nie został zestrzelony - z braku części zamiennych został wycofany ze służby w czerwcu 1943 (wcześniej, w styczniu 1942 został uszkodzony podczas lądowania i wyremontowany).
Budowa modelu:
Model to poczciwy, stary jak świat wyrób Airfixa - skromne wypukłe linie, symboliczna ilość części. Model trafił w moje ręce przez przypadek - kolega zmuszony do rozstania się z modelami chciał wykonać nim ostatni lot w kierunku kosza - zlitowałem się nad bidulą i ją przygarnąłem. Model pierwotnie odziany był w barwy Regia Aeronautica. Drugie życie fiacik rozpoczął od kąpieli w Wamodzie i poszukiwaniu stosownego odzienia. Z początku rozważałem kierunek Maltański, ale w chwili, kiedy niespodziewanie wszedłem w posiadanie kalkomanii do Fina, wybór był przesądzony.
W ramach dalszej nauki postanowiłem wypróbować w procesie przetrasowywania linii jako narzędzie główne igłę krawiecką. Jak zapewne zauważycie, nie wszędzie udało mi się uzyskać linię idealnie prostą - trasowanie na sklejonym (wraz z podwoziem) modelu okazało się dla mnie trudnym zadaniem, ale co tam - nauka wymaga ofiar. W modelu brakuje filtra/wlotu powietrza pod osłoną silnika - muszę przeszukać pudło ze starymi częściami, które wraz z modelem przejąłem. Tradycyjnie już dla mnie model malowany pędzlem z zastosowaniem farb i lakierów Agamy. Kalkomanie pochodzą z modelu AML, nakładane z zastosowaniem Mr. Mark Softer. Odarcia wzorowałem na zdjęciu włoskich Fiatów, gdzie praktycznie cały panel boczny i grzbietowy w okolicy kabiny pilota był odarty do żywej blachy. W podobny sposób prezentował się inny fiński Fiat: FA-19. W moim poczciwym FA-1 postanowiłem je nieco stonować.
pzdr.
Hubert