HubertKendziorek napisał(a):[...]użycie wypukłych nitów i standardowych worków na łuski ograniczało ich ruch, co spowodowało opóźnienia. Opóźnienia, czy możliwe że montaż trwał dłużej, odkładano go na później, ale ostatecznie tam gdzie broń wymieniono, znalazły się Szczeniaki na wszystkich trzech stanowiskach. Nie napisano przecież, że w związku z problemami z przednim stanowiskiem strzeleckim, na wszystkich Łosiach A i B równolegle stosowano dwa różne modele broni pokładowej - a tym zestawie innej opcji (3 x Vickers F lub 3 x PWU Szczeniak wz. 37) nie ma.
Ja też tak nie twierdzę, że Łosie latały tylko i wyłącznie z miesznym uzbrojeniem (tak jak nie latały tylko i wyłącznie ze zunifikowanym...). Piszę tylko, że to, co masz w modelu oddaje stan w jakim latały przez dłuższy okres kariery (czyli w dziobie został Vickers bo Szczeniak się blokował) niż okres z uzbrojeniem zunifikowanym - i jak dla mnie to bardzo fajny smaczek, który zauważyło IBG. Nie zapominaj też, że przez długi czas Łosie latały w ogóle nie uzbrojone. Wiedza od kiedy w ogóle zaczęto im montować km, a od kiedy doprowadzono do unifikacji jest kluczowa aby zrozumieć jak ten samolot mógł wyglądać aż do wybuchu wojny. Łoś był niedopracowany w wielu aspektach i to jest znany fakt. Przepraszam, że burzę mit genialnej polskiej myśli technicznej ale tak było w przedwojennej Polsce w niemal każdej dziedzinie gospodarki. No ale my nie o tym tutaj.
Chcę tylko powiedzieć ze ten Vickers w nosie nie jest żadnym błędem projektanta tylko - jak sądzę - jego założeniem. Jednemu się to spodoba, innemu nie - ale to jest po prostu ficzer tego modelu, a nie błąd.
Można tylko stwierdzić że model nie oddaje projektowanego
docelowego stanu uzbrojenia. Ale on wystepował bardzo krótko, w dużej liczbie maszyn mógł występować przez około 1,5 miesiąca (zanim maszynę zniszczono lub poleciała służyć rumunom).
HubertKendziorek napisał(a):Fragment strony 75 ML 100 (tylko dla celów dyskusji).
Arhtus zaznaczył, o które załamania krzywej chodzi. Na żadnym z wyżej widocznych przekrojów, innych przekrojów na tej samej stronie monografii) lub linii łączenia elementów przejścia kadłub / skrzydło załamań takich nie widać.
OK, już mam pewność o czym mowa.
Zanim wyjaśnię: a zadałeś sobie trud sprawdzić czy te rysunki są poprawne? To, że czegoś na nich nie ma, nie oznacza z automatu że nie było tego na prawdziwej maszynie. To tylko rysunki, nie plany konstrukcyjne.
Wracając do modelu - tam nie ma załamań. Tam jest zmiana przekroju, jak najbardzie słuszna i poprawna. Jak już pisałem, model IBG jest jedymym mi znanym, który oddał to tak, jak w realu.
Postaram się poniżej wyjaśnić jak to działa, ale zanim, to zwróć uwagę na to, że żaden obrys ani żaden przekrój w ML nie pokazuje tego fragmentu, który Wy wskazujecie na plastiku. Mało tego, przekrój który zamieszczasz (ten kreskowany, mam na myśli) jest cięty dużo dalej od kadłuba - nie pokazano na tych planch dokładnie gdzie. Gdzieś tam pośrodku, pomiędzy kadłubem a silnikiem - co samo w sobie jest dużym niedociągnięciem bo profil skrzydła się tam bardzo dynamicznie zmienia. W ogóle w ML pominięto ten aspekt - co prawda przekroje skrzydła są oznaczone literami, natomiast nie pokazano gdzie one są cięte na rzutach. Bez wskazania gdzie jest to cięcie profilu, staje się on niemal bezużyteczny - do naszych rozważań i tak nie aplikuje, bo pytasz o oprofilowanie przejscia skrzydło-kadłub a nie o profil skrzydła.
No i teraz, nasz podhalański generator mitów nie widzi różnicy i nie zwraca uwagi na takie detale, dla niego to jedno i to samo. Dodając zupełną ignorancję w temacie konstrukcji Łosia, wygenerował zgrabną teorię i wkręca w nią ludzi. I Wy również daliście się na to nabrać.
Wiadomym jest, że plany w ML nie są idealne i zawierają błędy.
Proponowałem też poszukać zdjęć. Po co? Właśnie po to, abyś zobaczył że plany są niedoskonałe, i bardziej kierował się zdjęciami realnych maszyn a nie "jedynie słuszną kreską na papierze".
Last but not least: Patrzysz na przestrzenną bryłę na której załamuje się światło a porównujesz z płaskim rysunkiem. Bez głębszej analizy to się kończy zazwyczaj błędnymi wnioskami.
To tłumaczymy:
- oprofilowanie przenikania dwóch brył - skrzydła i kadłuba - nie oddaje przekroju skrzydła. Innymi słowy, górny obrs oprofilowania na kadłubie nie jest odzwierciedleniem przekroju skrzydła przy kadłubie.
- przekrój skrzydła zmienia się wraz z cięciwą i długością i nie jest zgodny z profilem teoretycznym "laminarnym". Innymi słowy ten teoretyczny profil stale podlega modyfikacji po długości skrzydła.
- w centropłacie, na obszarze nad komorą bombową, czyli obszarze ograniczonym dwoma głównymi dźwigarami skrzydła (na obszarze centropłata, dźwigary były ścianami otwartego od dołu kesonu) i pomiędzy kadłubem a silnikiem, sufit tej komory jest wypukły - i zaburza profil skrzydła. Innymi słowy, występuje tam zaburzenie góry profilu teoretycznego - widoczne jako łuk pomiędzy przednim a tylnym dźwigarem skrzydła.
- łuk warto rozpatrzeć w obu kierunkach: wzdłuż oraz w poprzek skrzydła. Najwyraźniej jest widoczny w obszarze przykadłubowym a coraz mniej w stronę silnika. Rozpatrując w poprzek skrzydła, ze względu na jego przekrój - optycznie bardziej płynnie przechodzi (w podstawowy profil) nad tylnym dźwigarem (w stronę krawędzi spływu), natomiast zaczyna się widocznie ostrzej nad przednim (za krawędzią natarcia). To właśnie oddano w modelu IBG.
- łuk na komorą bombową na zdjęciach jest też odwzorowany
pośrednio przez oprofilowanie przejścia skrzydło-kadłub. Nie jest ono identyczne z łukiem skrzydła (jego obrys nie jest równoległą linią do łuku skrzydła) i jest zaprojektowany tak aby zmniejszyć opory na tym obszarze. Jest natomiast dobrym wizualnym wyznacznikiem występowania tego łuku i tego należało szukać na zdjęciach.
To, co bierzecie za "załamania" i co pokazuje Arthurus (w najgorszym ujęciu - do góry nogami i z cieniem potęgującym efekt), to właśnie początek i ekstremum łuku. Koniec łuku jest łagodniejszy, wcześniej wskazałem go zielonymi strzałkami. Lepiej obejrzeć to na takim zdjęciu jak daję poniżej, lub na zdjęciu skrzydła od strony łączenia z kadłubem (też pokazuję)
Najłatwiej wyobrazić to sobie tak: bierzesz skrzydło z ładnym gładkim profilem, wycinasz z niego na górze środek i w to miejsce wstawiasz skrzynkę z sufitem po łuku. Ten łuk nie pasuje do profilu skrzydła, ale to nie szkodzi - chodzi o to że ta skrzynka musi być super sztywna bo przenosi główne siły oraz zawiera dodatkowy ciężar w postaci bomb.
ilustracje:
model od strony kadłuba - trasowanie profilu, dolna kreska to niezaburzony profil skrzydła, górna to łuk komory bombowej, wpasowany w ten profil (trzy zdjęcia dla zobrazowania)
model od strony skrzydła
na koniec zdjęcie prawdziwego samolotu (daję jedno ale jak ktoś nie dowierza, to mogę zamieścić kilka innych i na wszystkich ten efekt jest wyraźnie widoczny)
No i to co napisał Potez:
potez napisał(a):Panowie dajmy sobie juz może spokój z tymi bajkami że Łoś miał laminarny płat?
to jest bardzo_dobry tekst.
HubertKendziorek napisał(a):[...]być może części żywiczne FLY nie są wierną kopią oryginału, ani lepszą od analogicznych elementów z IBG, mają problemy wymiarowe, o których piszesz, ale co można poradzić na to, że mi się podobają?
Jak najbardziej rozumiem - kwestia gustu, z którym jak wiadomo nie należy dyskutować. Najważniejsze że ten model sprawia Tobie radość i Tobie się podoba. Ja wcale nie odsądzam modelu Fly od czci i wiary, jak juz pisałem bardzo lubię tą firmę. Osobiście wybieram produkt IBG jako lepszy, no ale to też przecież jest ocena subiektywna.