A w moje łapska wpadły już nowiutkie Focke-Wulfy Eduarda i jest pięknie.
Zestaw nie jest odświeżony, jest kompletnie przeprojektowany. Znikły wady ogona czy osłon kabiny. Same osłony są szczególnie fajne bo znów odwzorowano ich kształt dla wersji zamkniętej i odsuniętej. Jest też wiatrochron z grubszym szkłem - jeden z wielu zwiastunów późnych wersji.
Utrzymano poprzedni pomysł na komorę podwozia, poprawiono za to sklejalność. Dźwigar dostał więcej detali, żeberka świetnie pasują w ciaśniejsze niż poprzednio gniazda. Przednia ściana komory schodzi się praktycznie idealnie i znika szpara, która irytowała w poprzednim wcieleniu 190.
Kabina pilota wygląda wyśmienicie, zrobione są prowadnice fotela i poprawne wreszcie płytki pancerne po bokach fotela. Sam fotel także zdecydowanie przebija element z poprzedniego modelu i jest po prostu bardzo dobry. Za fotelem odtworzono ścianę ale bardzo łatwą do usunięcia dla 100% prawidłowego efektu.
Najfajniej robi się w okolicy silnika, znikł podział na milion elementów samego silnika, wydechów i osłon. Teraz całość składa się z kilku idealnie spasowanych części, sam silnik to płaska imitacja obu gwiazd i to jest absolutnie OK, nikt jeszcze nigdy nie zobaczył w Fw 190 A silnika za wentylatorem po złożeniu
Co prawda Hasegawa w swoim modelu ma tam arcydzieło to gwarantuję - nie widać kompletnie nic i Eduard zrobił tak jak należy. Składalność całości jest na poziomie Spita czy 109 F/G czyli genialna.
Skrzydła do kadłuba pasują bez najmniejszego problemu. Kto ma na koncie pasowanie pokryw skrzydłowych działek między oprofilowanie łączenia kadłuba i skrzydła a poszycie płata ten wie co to był za problem. Tu projekt jest idealnie dopracowany.
Powierzchnia modelu jest pięknie znitowana, położenie detali poszycia wydaje mi się na pierwszy i drugi rzut oka prawidłowe.
Podobnie jak poprzednio Eduard na ramkach ułożył więcej elementów potrzebnych do innych wersji i tu poza oczywistymi zapowiedziami późniejszych wersji A/F znalazłem np. alternatywny element dolnych rur wydechowych zwiastujących wersję A-2. Bardzo miłe jest dodanie w tym zestawie też alternatywnych osłon podwozia i wstawki między komory kół.
Jedyne, czego nie ma to możliwości łatwej przeróbki na wcześniejsze wersje, kadłub ma odlane już późne skrzela za wydechem zatem dla wersji A-2/A-3 i oby też A-1
Eduard zapewne zrobi drugi kadłub.
Malowania w pudełku są dość typowe, klasyczne. Za chwilę bankowo pojawi się milion albo niecały milion kalkomanii renomowanych producentów, liczę na Eagle Cals i fajne malowania Fw 190 zarówno znad Kanału jak i zielone znad ZSRR.
Podsumowując - model jest rewelacyjny, już go kleję i banan z twarzy nie znika. Jak zabiorę się za drugi egzemplarz z żywicami, które już też mam napiszę więcej o Brassinach.