Po wielu latach posuchy mieliśmy ostatnio wysyp modeli PZL P.11.
Tak mi przyszło do głowy, żeby je porównać ze sobą.
Ponieważ jestem szczególarzem, na szczegóły będę zwracał uwagę.
Ta praca habilitacyjna to oczywiście żart, nie pretenduję do bycia Alfą i Omegą w tym temacie, ale zrobiłem co mogłem.
Jeśli komuś to pomoże, to fajnie.
A więc nurkujemy w pudła. Części na wspólnych zdjęciach ustawiałem zgodnie z czasem pojawienia się. Od góry, lub od lewej są Azur, Arma Hobby i IBG (tu w wersji "Kobuza", ale to nie powinno mieć znaczenia).
Zacząłem od kalkomanii.
Trudno zarzucić cokolwiek pod względem jakości druku. Drukowały trzy znane firmy , odpowiednio Aviprint, Cartograf i Techmod. Osobiście niezbyt odpowiada mi lekko pomarańczowy odcień czerwieni u Azura. Tylko w tym komplecie nie ma też kalkomanii na tablicę przyrządów.
Blaszki fototrawione, im nowsza, tym większa. Miłe jest to, że blaszka IBG jest zafoliowana, ogranicza to przypadkowe uszkodzenia. Tylko ona też zawiera wsporniki osłony silnika, a także komplet osłon kabiny pilota dla wszystkich wersji "pezeteli". Jak się niedługo okaże, nie jest to bezpodstawne. Arma w blaszkach dubluje tablicę przyrządów, do tego dokładając jej uzupełnienie na kliszy. Z ekstrasów, Arma dodaje jeszcze komplet masek na oszklenie i koła, a Azur zestaw drobiazgów w żywicy.
Ponieważ model Azura wychodzi z P.24, jego oszklenie musiało się "dostosować" do innego przejścia skrzydło- kadłub, stąd jest wyraźnie zbyt szerokie. IBG oferuje nam przegląd wszystkich typów oszklenia, jednak jest ono tak pancerne, że uzasadniona jest alternatywa w formie blaszek (ponoć też niełatwych w montażu).
Kadłuby. Ten Azura jest o około 2 milimetry dłuższy, po równo gdzieś między kabiną a silnikiem, oraz w części ogonowej, a wycięcie kabiny pilota nieco za krótkie. Ponadto kadłub Azura ma dziwnie przekoszone linie podziałowe, wąski kanał na lufę kaemu, brak otworów i kiepskie żaluzje chłodzące. Na plus należy zapisać wypukłe podłużne wzmocnienia kadłuba i obrzeża stopni (choć pokrywy luków już nie powinny być wypukłe), imitacje śrub i najlepiej odwzorowane osłony popychaczy steru kierunku. Kadłub Army nie ma wypukłych części, ale są one dostępne w arkusiku blaszki, do naklejenia (poza wzmocnieniami), nie ma imitacji śrub, ale ma najlepiej ukształtowaną niszę lufy, obecne inne otworki, oraz najlepsze żaluzje chłodzące. Ma też najgłębsze i najostrzejsze linie podziałowe. Znany jest tylko kiks z niewłaściwym umieszczeniem na kadłubie chłodnicy oleju.
Kadłub IBG ma również wypukłe niektóre elementy (poza wzmocnieniami), ma odwzorowane wszystkie śruby, nieco słabsze żaluzje chłodzące i lożę lufy kaemu. Na prawej części kadłuba znalazł się wlew, który faktycznie powinien być po lewej stronie kadłuba. Ma on też płytkie, dość szerokie, "mydlane" linie podziałowe. W tej kategorii moim subiektywnym zwycięzcą jest Arma Hobby.
Od wewnątrz kadłubów widoczne jest, że wlewy tworzywa w modelach Army i IBG zachodzą na powierzchnie styku i wymagają dodatkowego szlifowania. Nie ma tego u Azura, za to wewnętrzną powierzchnię "zdobią" potężne ślady po wypychaczach (trzeba przyznać, że w mało widocznych miejscach). Wszystkie modele mają dość duże bulwy, kryjące nisze luf kaemów, ale to już kwestia technologii i skali. Odwzorowanie struktury wewnętrznej paradoksalnie najlepiej udało się Azurowi, a i to nie idealnie, u reszty to sci-fi. Arma Hobby pokusiła się o przedłużenie tej struktury na dalszą część kadłuba. Mogłoby to pocieszyć zwolenników otworzenia luku radiostacji, ale te zakusy niweczy widoczny tam wypychacz. Na plus Army należy zaliczyć kołki ustalające pozycję obu połówek kadłuba.
Skrzydła od tej najbardziej widocznej, górnej strony wszystkie firmy wykonały jako jedną całość. W wykonaniu Azura mają najgrubsze rowkowanie i, co gorsza wypukłe łączenia blach. Otwory inspekcyjne, znów odziedziczone po P.24, są bardzo płytkie, prawie niewidoczne. Bardzo słabo są również odcięte lotki, i nie ma żadnych popychaczy tych lotek
To, co było dla mnie plusem w przypadku kadłuba Army, w przypadku skrzydeł jest wadą. Głębokie, niezróżnicowane linie podziałowe powodują, że skrzydło wygląda jak złożone z klocków Lego. Na zbliżeniach widać nity w tych liniach, ale jest to poza normalną percepcją. Lotki odcięte są takimi samymi liniami, więc trudno odróżnialne. Żłobkowanie jest bardzo drobne i delikatne, ale zaszło o jedną blachę za daleko w kierunku kadłuba.
IBG chyba osiągnął ideał w odwzorowaniu tej powierzchni. Linie zróżnicowane i wyraźne, widoczne panele, odtworzone otwory, żłobkowanie jeszcze drobniejsze, ale wyraźniejsze niż u Army. Lotki odcięte w optymalny sposób, bo odlane oddzielnie. Tu IBG wygrywa w cuglach. Pytanie tylko, jak długo ostoją się sterczące z krawędzi natarcia lufy.
Od strony wewnętrznej podobnie jak przy kadłubie, w modelach Arma Hobby i IBG kanały wlewowe przechodzą na powierzchnię klejenia i wymagają spiłowania, a w modelu Azur sterczą ślady po wypychaczach, tym razem wyraźnie przeszkadzające, i również domagające się ostrych narzędzi. Proszę nie odcinać tylko kołków ustalających w modelu Arma Hobby!
Podobnie jest z powierzchnią dolną. Ta część wykonana przez Azura jest praktycznie goła. Prawie niewidoczne punkty mocowania zastrzałów. Niektóre drobiazgi można dokleić z blaszki, lub z żywicy (bardzo ładne wyrzutniki łusek), ale wyrzutników bombowych nie uświadczysz. Arma Hobby wyrzutniki bombowe oferuje w wersji fototrawionej, a wyrzutniki łusek bardzo ładnie odtworzyła w plastiku. Dość głębokie gniazda zastrzałów na pewno ułatwiają montaż. IBG obydwa elementy odtworzył w plastiku, wyrzutniki łusek może trochę mniej precyzyjnie. Gniazda zastrzałów są płytkie i niezbyt dokładne ich przyklejenie może odsłaniać miejsca bez żłobków. A przy okazji wyrzutników bombowych, to tylko IBG dołącza bomby- "myszki".
Każda firma wybrała inny sposób łączenia górnych części skrzydeł z dolnymi. Jak dla mnie najlepszym sposobem byłyby doklejane do siebie dwie kompletne części, żeby uniknąć szpachlowania w obrębie blachy żłobkowanej. Do tego najbardziej zbliżyła się Arma Hobby, oferując łączenie tylko w okolicy końcówek. Azur zdecydował się na jedno łączenie części przy kadłubie, a IBG na dwa łączenia na każdym skrzydle, przy kadłubie i przy końcówce skrzydła.
Przyglądając się wyposażeniu kabin modeli, zauważamy, że Azur wykonał tablicę przyrządów w formie reliefu, który należy pomalować własnoręcznie. Arma Hobby jako alternatywę dla części z blaszki fototrawionej i kliszy oferuje podobną płaskorzeźbę, słabiej jednak wykonaną. Na nią, zamiast malować, możemy nakleić kalkomanię. IBG daje nam tylko gładką tablicę i kalkomanię. We wszystkich przypadkach najlepszym wyjściem będzie kolorowa afermarketowa blaszka.
Azur bardzo dba o pilota i daje mu dwie płyty pancerne za plecami. W realu takich jednak nie było. Najbardziej zbliżony zagłówek jest chyba w zestawie Army Hobby, ale skaziły go zapadnięcia tworzywa.
Fotel pilota we wszystkich przypadkach to jakaś pomyłka.
Pedały orczyka w wersji Azura, to kombinacja plastikowo- metalowa.
Arma Hobby proponuje tylko bułę z plastiku
IBG daje tylko blaszkę. Żadne rozwiązanie mi się nie podoba.
Podłoga kabiny pilota w wersji Azura jest podwójna, pancerna i nie podobna do nikogo.
Najbardziej prawidłowy kształt odtworzył IBG, plastikową część od Army Hobby wzbogacają blaszane dodatki.
Kratownicę w kadłubie Azur olał zupełnie, Arma Hobby potraktowała schematycznie (butlę można pomylić z ramką wlewową), najlepiej spisał się IBG, dodając również część przednią kratownicy.
Każdy producent w arkusiku blaszki dodaje pasy bezpieczeństwa, każdy inne, nie wiem, które są najbliższe oryginałowi.
W kabinie występują również karabiny maszynowe. To znaczy, w wersji Azura NIE występują. Należy w nisze z zewnątrz wkleić lufy z żywicy (całkiem niezłe). Arma Hobby odtworzyła karabiny w dość uproszczony sposób, w ładne nisze każe wkleić oddzielnie lufy z plastiku, lub zwinąć sobie takie z blaszki. To pierwsze rozwiązanie jest słabe, to drugie na 99% nie wyjdzie. IBG wymodelował ładne, delikatne karabiny (czy aby trochę nie za małe?), od razu z lufami, które każe przetknąć przez dziury w kadłubie prowadzące do nisz. Obawiam się, że ten numer nie wyjdzie. Aftermarketowe toczone lufy do Curtissa P-40 najlepiej załatwią sprawę.
Wyjdźmy z kabiny i przyjrzyjmy się silnikowi.
Azur zchrzanił osłonę karteru, sam silnik przedstawił nienajgorzej. Arma Hobby wręcz przeciwnie. Moje pierwsze wrażenie było takie: "stado zdziwionych kosmitów ogląda ładną osłonę karteru". IBG odrobił lekcję na piątkę, zrobił pełen silnik z oddzielną osłoną. Radość dla zwolenników modelarskiego striptizu.
Osłona silnika. Tutaj również wygrywa IBG odlewając ją w całości, oszczędzając głupiej roboty modelarzom.
Kolektor spalin. Azur jego przednią część połączył z osłoną silnika, rur od cylindrów po prostu nie ma. Arma Hobby wykonała rury nieco grubsze (lepiej kryją nieciekawy silnik), są za to ładnie zaokrąglone. W wykonaniu IBG są delikatniejsze, ale zagięte pod kątem prawie 90 stopni, wymagają obróbki w dość trudnym miejscu.
Na zdjęciu dołożyłem jeszcze słynną "zdradę" IBG, kolektor od "Kobuza", gdzie rury są dłuższe, a kanałów wlewowych dwa razy więcej.
Przy okazji przypominam, że tylko IBG daje w blaszce wsporniki do kolektora i osłony silnika.
Śmigło wraz z kołpakiem u Azura składa się z dwóch części, nienajgorsze rozwiązanie, kołpak chyba ma zbyt spiczasty. U Army Hobby są to trzy części, rozwiązanie optymalne. IBG tym razem się nie popisał. Całość odlana jako jedna część, ze słabymi liniami podziału, wymaga obróbki przy obu łopatach. Same łopaty też jakby deskowate.
Spód przedniej części kadłuba ze zbiornikiem paliwa Azur odtworzył razem z połówkami kadłuba, co a priori pozbawiło go możliwości ukazania szczegółów tej okolicy. W modelu Arma Hobby jest to oddzielny element, jednak w porównaniu z resztą kadłuba jest wykonany jakby nieco gorzej, detale są trochę rozmyte. Świetnym pomysłem jest połączenie tego elementu z goleniami podwozia, co zapewnia właściwą geometrię tego ostatniego. Omawiany element w edycji IBG również nie jest powalający w wykonaniu, ale na pewno o niebo lepszy niż u Azura.
Same golenie podwozia u Azura są nierówne i z nadlewkami, u Army bez zastrzeżeń, natomiast u IBG tylne golenie mają dziwne zagięcie, nieobecne w realu.
Podobne do goleni u Azura są również zastrzały skrzydeł. Arma Hobby ma najlepszy, najpewniejszy i najnaturalniejszy sposób mocowania ich do skrzydeł i kadłuba, ale mają one w częściach przyskrzydłowych wklęśnięcia tworzywa. Zastrzałom IBG nie można nic zarzucić. Imitację linek napinających golenie podwozia IBG oferuje w formie fototrawionej, u pozostałych trzeba sobie zrobić samemu.
Koła Azura są znośne, ale nie mają pewnego mocowania do goleni. Koła Arma Hobby byłyby bardzo dobre, ale kolejne zapadliska dyskwalifikują je absolutnie. Koła IBG są dobre. W pudełku "Kobuza" są jeszcze koła w osłonach aerodynamicznych, ale i tej firmie przydarzyły się wklęśnięcia tworzywa, i ta wersja wygląda słabo.
Usterzenie pionowe- tutaj IBG dyskwalifikuje konkurencję, oferując odpowiednią jakość detali i podział na ster i statecznik. Model Arma Hobby deptałby mu po piętach, gdyby nie kolejne zaklęśnięcia tworzywa. Azur zostaje daleko w tyle.
Usterzenie poziome. Tu uwagi są podobne jak przy skrzydłach. Azur ubogi w detale, choć popychacze można dokleić z blaszki, Arma Hobby proponuje całe usterzenie jaki jedną całość, co ułatwia utrzymanie geometrii, jednak struktura powierzchni nie jest powalająca. IBG oferuje bardzo dobrze wykonane usterzenie, łącznie z nitami, podzielone na powierzchnie stałe i ruchome.
Z widocznych drobiazgów zwężki Venturi są zrobione podobnie, jedynie Arma Hobby dodaje do tego mikroskopijną blaszkę na front zwężki- ciężkie do zauważenia. IBG już przewidział podróże z pincety tej części, i dołożył drugą.
Rurka Pitota jest przez Azura oferowana tylko w wersji fototrawionej, przez Armę Hobby tylko w plastikowej, IBG proponuje podstawę plastikową odlaną razem ze skrzydłem, do której dokleja się blaszany pręcik. Pewnie to rozwiązanie byłoby najlepsze, gdyby nie to, że ta podstawa jest zdecydowanie za krótka. Znów poprawka we własnym zakresie, w każdym przypadku.
Fajki wyrzutników łusek najgorsze są u Azura, w ogóle nie mają kształtu aerodynamicznego, u pozostałych są prawidłowe, nie mają jednak otworu.
Chłodnica oleju z modelu Arma Hobby nie nadaje się do użytku ze względu na jamę skurczową, IBG jest lepsza, ale o dość płytkiej fakturze. Najlepszy jest żywiczny odlew Azura, do którego dokleja się paski blaszki fototrawionej. Ewentualnie można skleić taką z pojedynczych żeberek z arkusza części fototrawionych Parta, dedykowanego P.11.
Płoza ogonowa. Trzeba sobie zadać pytanie, jaką wersję chcemy- opłótnioną, czy bez płótna. Tą ostatnią daje nam Azur, ale wymaga sporej obróbki, w modelu Arma Hobby obie przednie wspory są opłótnione wspólnie. Taki element należy dokleić do kadłuba. Najciekawszy sposób proponuje IBG. Płoza podzielona jest na dwie części, każda odlana łącznie z połówką kadłuba. Trzymają się nieźle i po sklejeniu będą dość odporne na uszkodzenia, przedstawiając dwie opłótnione przednie wspory.
Reasumując, modelem dającym największe szanse na zbudowanie najwierniejszej miniatury, choć nie pozbawionym wad, jest zestaw IBG. Momentami przydałaby się jednak kanibalizacja części z innych zestawów. Jest on też dość trudny w montażu, zwłaszcza dla mniej zaawansowanych. Z kolei najbardziej przyjaznym użytkownikowi, z najlepszą relacją cena- efekt, byłby model Arma Hobby, gdyby nie nieszczęsne jamy skurczowe. Model firmy Azur też może zostać przekształcony w ładnego "witryniaczka", zwłaszcza jeśli ktoś maluje pędzlem i istnieje ryzyko zamazania bardzo delikatnych żłobkowań.
Mam nadzieję, że komuś pomogłem.