Strona 3 z 7

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

PostNapisane: niedziela, 5 października 2008, 03:31
przez greatgonzo
Przedział silnikowy też doczekał się uwagi. Pokrywy to elementy modelu. Poszlifowane szlifierką, a potem papierami. Nierówności szpachlowane. Krawędzie zeszlifowane bardziej. Znowu syndrom 'Banderii' : im dalej tym cieniej - na końcu najcieniej. Wzmocnienia z choinki.
Obrazek

I tak, o! Sprzęty na ścianie ogniowej zostały jak były w ICM. Okablowałem to jakoś. No cóż, ten Spitfire nie zrobi furory jako źródło wiedzy historycznej.
Obrazek
Obrazek

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

PostNapisane: niedziela, 5 października 2008, 17:25
przez Aleksander
greatgonzo napisał(a): No cóż, ten Spitfire nie zrobi furory jako źródło wiedzy historycznej.

Eee - nie masz większych problemów ? Dla laika i pół-laika i tak wyglada bardzo profesjonalnie. Kiedyś czytałem artykuł w jakimś francuskim piśmie modelarskim i jakiś "ichni miszcz" napisał, że odtworzenie pełnego okablowania w silniku i komorach podwozia rzadko jest możliwe, należy więc robić rzecz prawdopodobną - niewielki bałagan z kablami - będzie wygladało realistycznie.
Nie wiem, czy do końca przekonałem Ciebie do tej idei, ale brzmi nieźle - a model zaczyna coraz lepiej wyglądać !

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

PostNapisane: poniedziałek, 6 października 2008, 18:52
przez greatgonzo
Aleksander napisał(a):Eee - nie masz większych problemów ?

Mam! Na chwilę obecną jestem za wolny w Poznaniu przynajmniej o sekundę i strasznie mnie to denerwuje.
Francuz ma rację. Chociaż niejaki Andrzej Ziober może zadać kłam temu twierdzeniu. Aktywni piloci Mi-6 już robią zakłady, czy uda im się znaleźć jakiś fragment instalacji nie odtworzony w modelu Andrzeja :lol: .
Rzecz prawdopodobna i bałagan z kablami - tak. Tylko wolałbym by przypominał on real. W Mustangu oglądałem zdjęcia i pociągnąłem trochę kabli i jakichś metalowych kijów we właściwym kierunku i we właściwym miejscu. Mniej więcej przynajmniej. Tu w spitfire został tylko 'bałagan z kablami'.
To efekt pierwotnego założenia o szybkim projekcie poza głównym nurtem, jak sądzę.

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

PostNapisane: wtorek, 7 października 2008, 12:05
przez greatgonzo
Dzisiaj model wygląda tak. Prace ruszą po podciągnięciu T-Bolta.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

PostNapisane: poniedziałek, 13 października 2008, 16:49
przez greatgonzo
Przygotowane oznaczenia kodowe. Z uwzględnieniem nierówności.
Obrazek

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

PostNapisane: czwartek, 23 października 2008, 11:17
przez greatgonzo
Zastanawiam się nad kolorem wnętrz klap. Moja wersja IG powstała w wyniku podejścia rutynowego. Czy rutyna mnie aby nie zwiodła?

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

PostNapisane: czwartek, 23 października 2008, 11:30
przez Wojciech Perkowski
Nie jestem pewien koloru klap, ale podwozie i jego wnęki wnęki raczej w kolorze spodu.

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

PostNapisane: czwartek, 23 października 2008, 11:40
przez greatgonzo
Ha! Jednak ktoś zauważył. Myślałem już, że to spisek. Na temat malowania tego Spita odbyłem ciekawą dyskusję z Grzegorzem 2107 na Kartonworku.
Tu:
http://www.kartonwork.pl/forum/viewtopi ... je+++temat

Ale klapy pominęliśmy :(.

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

PostNapisane: czwartek, 23 października 2008, 17:58
przez Wojciech Perkowski
Jeszcze detalik - miejsce po lotkach można uzupełnić o "wypustki" pokrycia górnej powierzchni skrzydła nad zawiasami tychże lotek.
Np.: http://data3.primeportal.net/hangar/mark_hayward/supermarine_spitfire_vb_bm597/images/supermarine_spitfire_vb_bm597_41_of_43.jpg,
a tu fajny detal okolic "zakrętki""
Obrazek

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

PostNapisane: czwartek, 23 października 2008, 18:03
przez greatgonzo
No wypustki jak żywe! Trzeba będzie pomyśleć. Dzięki.
Tę fotkę z wlewem widziałem ale fajnie, że ją przypomniałeś.

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

PostNapisane: poniedziałek, 27 października 2008, 02:33
przez greatgonzo
Porobiłem te osłonki zawiasów. Na fotce poszpachlowane. Na skrzydle leży to co pod szpachlą. Taką osłonkę przyklejałem klejem CA, a po związaniu podszlifowałem zmniejszając jeszcze osłonkę, co by nie była bardzo za duża.
Obrazek

Przymierzyłem się też do gniazd mocowania bocznej osłony silnika. Drucik z oplotu przewodu antenowego owijałem na igle, chyba 0,3 albo 0,4 i odcinałem końcówki skalpelem. Uroda takich prac polega na tym, że aby uzyskać potrzebne dziesięć kółeczek trzeba ich zrobić piętnaście (część wyparowuje po drodze :evil: ). Do tego trzeba uwzględnić te, które wyparują przy klejeniu, a na koniec i tak zabraknie i trzeba będzie dorabiać. To w sumie pryszcz, bo kółeczko zawija się łatwiutko. Natomiast klejenie to masakra. Gdyby nośnik pokrywy nie był zmontowany z płatowcem, byłoby dużo łatwiej. A tak wyszła niezła polka.
Kółeczka są na tyle małe, że na modelu przed pomalowaniem jest problem w ogóle je zobaczyć gołym okiem. W sumie na żywo nie wygląda to tak źle jak na dużym zdjęciu ale poprawki będą potrzebne. Da się to podskrobać i nieco podszlifować.
Obrazek
Dzisiaj dałem radę podkleić trzy. I tak sukces :D

Pisownia
xenomorph

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

PostNapisane: czwartek, 30 października 2008, 00:31
przez greatgonzo
Taki drobiazg ale w sumie ważny. Koniecznie pod ręką trzeba mieć coś do prób malarskich. To skrzydło PZL-37 ZTS 'Plastyk' 1/72 przetrwało dziesiątki różnych malarskich koncepcji. Głupio byłoby sprawdzać to na gotowym prawie modelu.
Obrazek
Obrazek

Pewnie piszę o rzeczy oczywistej, jednak w relacjach prasowych i internetowych rzadko widzę takie drobiazgi jak próbki malowania właśnie, czy spisany plan budowy modelu. Czasem można odnieść wrażenie, że proszę, taki piękny i dopracowany model, a autor wykonał go zadnią lewą kończyną, bo kończyn przednich używał do zasłaniania ust przy ziewaniu ;o) .

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

PostNapisane: czwartek, 30 października 2008, 01:06
przez bartek piękoś
greatgonzo napisał(a):Pewnie piszę o rzeczy oczywistej, jednak w relacjach prasowych i internetowych rzadko widzę takie drobiazgi jak próbki malowania właśnie, czy spisany plan budowy modelu. Czasem można odnieść wrażenie, że proszę, taki piękny i dopracowany model, a autor wykonał go zadnią lewą kończyną, bo kończyn przednich używał do zasłaniania ust przy ziewaniu

Podpisuję się pod tym wszystkimi zadnimi i przednimi kończynami! ;o)
A Twoje próbki malarskie greatgonzo, bardzo ciekawe. Oby takich więcej (z opisem) i na forum i w prasie.\
Bo właśnie tego jest b. mało, a moim zdaniem właśnie takie próby (wykonywane i oglądane) uczą i pomagają doskonalić warsztat najszybciej!
Pozdrawiam!

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

PostNapisane: czwartek, 30 października 2008, 01:09
przez Arkady72
greatgonzo
Pewnie piszę o rzeczy oczywistej, jednak w relacjach prasowych i internetowych rzadko widzę takie drobiazgi jak próbki malowania właśnie, czy spisany plan budowy modelu. Czasem można odnieść wrażenie, że proszę, taki piękny i dopracowany model, a autor wykonał go zadnią lewą kończyną, bo kończyn przednich używał do zasłaniania ust przy ziewaniu .

To teraz ladnie nam napisz co dokladnie testowales na tym skrzydelku miedzy jednym a drugim ziewnieciem ;o) ?

Re: Spitfire IIA 1/48 Tamiya

PostNapisane: czwartek, 30 października 2008, 02:55
przez greatgonzo
Magda stwierdziła, że nie da się już dłużej odkładać rozmrożenia zamrażarki. By tego dokonać, musiała ją nieco odkopać. Przy okazji odkopywania znalazła wśród swoich malarskich rupieci pożyczone sto lat temu: szpachlówkę modelarską i patynę decorfina, co do których na klęczkach zarzekała się, że nie miała z nimi nic wspólnego :mrgreen: . Kiedy postawiła mi na desce tę patynę, nie mogłem powstrzymać się i zamiast grzebać się w cudzej chacie zaraz musiałem ją sprawdzić. Na skrzydle Łosia są fragmenty pociągnięte patyną rozcieńczoną rozpuszczalnikiem gunze i białym spirytusem; w różnym stężeniu. Maźnięte smugi, żeby zobaczyć jaki to może dać efekt, nagromadzenie mikstury przy krawędziach podziału blach w celu jak uprzednio i eksperyment z zaciekiem/okopceniem*.
Jakaś próba zacieku przez mikrokroplę patyny potraktowanej rozpuszczalnikiem i rozprowadzanej dmuchaniem.
Skrzydło nosi jeszcze ślady prób dawnych z grafitem ołówka i rozjaśnianiem suchym pędzlem ( o tym jest wcześniej przy wnętrzu Spitfire ale dla przypomnienia ;o) , nie chodzi o przecieranie farbą tylko zwyczajnie suchym, przyciętym pędzlem) oraz niedawnych, z wielobarwnymi zaciekami i okopceniami suchą pastelą... Nie, sorki, te ostatnie mazałem na skrzydle P-47. Próbowałem jak grafit ołówka zmieszany z pastelą może wpłynąć na efekt tłustości plam. Po prostu zbliża sie malowanie i zaczynam się wprowadzać w temat (jak Wiking, który wprowadzał się w szał bojowy gryząc tarczę :lol: ).

W temacie tego typu malowania trudno o instrukcję na odległość. Niewiele pomoże zestaw kolorów i instrukcja krok po kroku. A już najmniej ode mnie, bo ja to wszystko dopiero próbuję osiągnąć i nie wiem co wyjdzie. Co najwyżej można kupić od kogoś ideę (jak na przykład ja ten grafit od Andrzeja Ziobra z próbą własnej modyfikacji, żeby sie tak nie narobić) i eksperymentować.



Z pewnością mogę powiedzieć, że:
1. Jeżeli się chce werniksować pastele to próba lakierowania na boku jest niezbędna! Drobinki pasteli mają tendencję do poddawania się wypłukiwaniu i zbiajania się w kupę. Im delikatniejsza warstwa pasteli tym większa masakra. Doświadczyłem tego wielokrotnie przy obrazach, a to moja ulubiona technika.
2. Przy wszelkiego rodzaju cieniowaniach jak do jeża podchodzić do czarnego koloru. W zasadzie zamierzony efekt powinno się uzyskać bez czerni i ewentualnie na sam koniec użyć jej do ostatecznego podrasowania. Czerń może pojawić się tylko tam, gdzie NA PEWNO będzie potrzebna, a o tę pewność najłatwiej gdy użyje się jej na końcu. Malowanie obrazów z całkowitym wykluczeniem czarnego jest bardzo pouczającym i rozwijającym ćwiczeniem malarskim.
W duuuuużo mniejszym stopniu dotyczy to też białego.

Na obrazku poniżej strzałką zaznaczyłem miejsce gdzie widać efekt 'znikającej pasteli':
Obrazek
A tu tenże fragment w powiększeniu. Prostokąt 1. - to kolor tła, 2. - to wtarta pastela. Przed werniksem (możliwie mocny lakier do włosów) cały ten fragment pokryty był 'mgiełką' pastelową i czyste tło nie istniało.
Obrazek
Niemal cały ten rant zniknął pod ramą, a poza tym w przypadku obrazu takie 'puszczenie' nie jest szkodliwe i bywa zamierzone. W przypadku modelu jednak, szkoda byłoby się zdziwić :shock: :evil: .

A! I oszlifowałem te wojtkowe osłonki zawiasów . Kolejny 'życzliwy', który dowala mi roboty :twisted: :lol:

* niepotrzebne skreślić.