Masz na myśli kurz, który odkładał się na niedokończonym, pozostawionym na półce modelu ?
Jeśli zapomnę włożyć go do pudełka po butach i stoi na półce to: miękkim pędzelkiem wycieram tą grubą warstwę kurzu, potem moczę model w ciepłej wodzie z dodatkiem octu. Nieważne czy model jest surowy czy częściowo pomalowany spłukuję go potem pod bieżącą ciepłą wodą-sprawdza się na sto procent.
Kurz, który potrafi się doczepić podczas psikania z aero na model >to rady nie mam jak się co przyczepi to podczas nanoszenia śladów eksploatacji staram się w jakiś sposób wykorzystać taki babol, rysa, odprysk farby czy co tam innego. Unikam ciepłych pomieszczeń w nich wszystko lata co lekkie dookoła malarza, chłodna piwnica przystosowana do malowania tam zazwyczaj pryskam model potem już w ciepełku z pędzelka poprawiam. Odkąd maluję w chłodzie nie miałem wpadki z jakimś farfoclem na modelu, na koniec jednak stawiam na psiknięty model jakiś karton by czegoś sam nie złapał.
Maluję zawsze tymi samymi farbami Humbrola, może nie najlepszymi ale znam je od czasów chłopięcych gdy ojciec przywoził mi je z zagranicy. Właściwości ich poznałem na wylot więc nimi maluje mi się doskonale. Sięgam też po Revella podobne właściwości. Za nowościami z chemii do malowania nie gonię nie będę testował jak w/w sprawdzają się dobrze.
Parę fotogramów: farba zaczyna obłazić takie piaskowanie pustynnym piachem, kilka miejsc będzie jeszcze przyciemnionych inne rozjaśnię.