Kadłub zmontowany. Doszło wyposażenie wnętrza. Nikomu nie życzę żeby po sklejeniu górnej części kadłuba z dolną odkleiła się kierownica - horror! Po zdemontowaniu fotela kierowcy mordowałem się z jej powtórnym wklejeniem pół godziny - ciasno tam i ciemno. Górna część miejscami odstawała solidnie od dolnej, poszło sporo szpachli. W paru miejscach trzeba będzie jeszcze poprawić połączenie - widać na fotkach. Żółte plamy kamuflażu to Pactra A25.
W następnym etapie dojdą białe pasy identyfikacyjne. Pytanie - jak je namalować z wykorzystaniem taśmy maskującej Tamiyi? Malowane będą pędzlem, Vallejo. Wydaje mi się że po przyklejeniu taśmy ograniczającej zasięg pasa trzeba pomalować właściwe miejsca farbą ciut gęstszą niż zwykle (żeby pod taśmę nie zaciekła), po wyschnięciu dołożyć kolejne warstwy (biały na oliwkowym i żółtym może wymagać sporej liczby warstw) i dopiero po całkowitym wyschnięciu zrywać taśmę. Dobrze myślę? Zależy mi na w miarę równych pasach - to nie Operacja Berlińska gdzie pasy identyfikacyjne na czołgach szczotką moczoną w wiadrze z farbą od ręki malowali.
Fotki poniżej - pierwsza celowo rozjaśniona żeby wnętrze było widać, kolory z grubsza poprawnie oddają pozostałe zdjęcia.