Po wielu trudach, nieprzespanych nocach i wyrywaniu sobie pozostałości włosów udało mi się dość do końca zmagań z małym Spitkiem made in Hellera and maj inwenszyn.
Kłamstwem było by gdybym napisał, że jestem zadowolony.
Problemy z powłoką lakierniczą spowodowały zalanie prawie wszystkich, w pocie wyrzeźbionych linii podziałowych.
Krótkie zmagania warsztatowe znajdują się tutaj.
Po pomalowaniu modelu, pokryłem go dwiema warstwami Sido, a następnie jedną warstwą lakieru połysk, coby lepiej, leżały kalki. Jednak w niektórych miejscach jednak powstały malutkie ślady powietrza pod kalką. Nie pomogły Sety i Sole.
Nie zrobiłem modnego zdjęcia z wirującymi śmigłami, ale musiałem ośkę nieco usztywnić gdyż była za luźna i kołpak brzydko wisiał.
No ale dość gadania czas na fotki.
W chwilach zwątpienia nad modelem i w przerwie nad dłubaniem w nosie strzeliłem taki malusi lanszafcik inspirowany zmaganiami z Hellerkiem.
Troszkę większy opis znajdziecie tutaj.
No i jak podoba się?