Re: Warszawa M-20 DEA 1:8
Napisane: wtorek, 10 listopada 2015, 18:08
Siara dobrze prawi ;)
Ależ mnie ten model kusi - póki co zwycięża zdrowy rozsądek ekonomiczny, ale jak się trafi okazja na allegro, to kto wie ;)
Mnie się zdaje że problem z tym malowaniem jest taki że jak ktoś nie miał do czynienia z oryginałem to trzeba mu tłumaczyć o co chodzi z tymi mazami, że to minia, że tak malowali, itepe.
Na dodatek takie podmalówki i ciapy nie dają wiele możliwości jeśli chodzi o "efekciarstwo" - ot, jednobarwna plama namalowana pędzlem, która moim zdaniem już na prawdziwym samochodzie wygląda brzydko, i choćbyś zrobił na modelu identyczną pod każdym względem to i tak chyba będzie mało efektowna. Co innego rdza, która daje duże możliwości i pod względem faktury, odcieni, zacieków, bąbli i innych cudów niewidów. A tu masz placek w kolorze minii i cholera wie jak go uatrakcyjnić wizualnie ;)
Zresztą - słuchaj Siary, ja teoretyzuję, on ma praktykę i osiągnięcia ;)
Idę sobie dalej powtarzać "nie kupuj tej warszawy, masz dość modeli, nie kupuj...." ;)
Ależ mnie ten model kusi - póki co zwycięża zdrowy rozsądek ekonomiczny, ale jak się trafi okazja na allegro, to kto wie ;)
Mnie się zdaje że problem z tym malowaniem jest taki że jak ktoś nie miał do czynienia z oryginałem to trzeba mu tłumaczyć o co chodzi z tymi mazami, że to minia, że tak malowali, itepe.
Na dodatek takie podmalówki i ciapy nie dają wiele możliwości jeśli chodzi o "efekciarstwo" - ot, jednobarwna plama namalowana pędzlem, która moim zdaniem już na prawdziwym samochodzie wygląda brzydko, i choćbyś zrobił na modelu identyczną pod każdym względem to i tak chyba będzie mało efektowna. Co innego rdza, która daje duże możliwości i pod względem faktury, odcieni, zacieków, bąbli i innych cudów niewidów. A tu masz placek w kolorze minii i cholera wie jak go uatrakcyjnić wizualnie ;)
Zresztą - słuchaj Siary, ja teoretyzuję, on ma praktykę i osiągnięcia ;)
Idę sobie dalej powtarzać "nie kupuj tej warszawy, masz dość modeli, nie kupuj...." ;)