Myślałem, że już będzie koniec. Skleiłem przednie zawieszenie – chyba przekombinowałem z akademickim podejściem do tematu. Pomiary ustawianie i tym podobne i psu na budę się to zdało.
Poniższe cztery zdjęcia to stan dopóki wszystko było OK. Spojlery nie są przyklejone i brak kilku kalek przy zawieszeniu z tyłu.
Jak założyłem koła to czar prysł.
Dokonałem kontrolowanego połamania zawieszenia przodu, złożyłem całość od nowa tym razem po chamsku na wykałaczce ściętej do mniej więcej prawidłowej wysokości.
Dzisiaj nawet nie chciało mi się jechać zobaczyć jak to wyszło. Jeśli wszystko będzie OK. to w łikend galeria. Jeśli nie to najwyżej nie założę kółek i dam go na jakichś podstawkach.