Po pół roku prac mogę pochwalić się MAN-em F90 Italeri. Założenie było takie, że robię go z pudełka, bez żadnych udziwnień czy przeróbek - dla zabawy i by nie oszaleć od nadmiaru dłubaniny przy Ile-14. Po pewnym czasie dotarło do mnie, że sięgnięcie po Italeri dla przyjemności i rozrywki to przejaw wyjątkowo wisielczego poczucia humoru. Zaparłem się i dokończyłem gada, ale kosztował mnie sporo nerwów, parę razy byłem bliski rzucenia go w kąt. Za jakiś czas dorobię mu naczepę niskopodwoziową, ale póki co mam dość.
Plan "robię z pudełka" też nie wyszedł. Wiele części, m. in. rury wydechowe (skrzywione celowo
), lampy, fotele i mnóstwo drobnicy zrobiłem od podstaw, zestawowe do niczego się nie nadawały. Zostało dołożyć tablice rejestracyjne, ale tym zajmę się dopiero gdy będę miał gotową naczepę.
Patrzę na bydlaka i pysk mi się cieszy. Jak mi złość na Italeri przejdzie to wydłubię sobie następną ciężarówkę