Wracając z krótkiego, ale zawsze urlopu, przejazdem byłem w Gdyni. Traf chciał, że załapałem się na fetę z okazji odpływania ekipy poszukującej "Orła", dorobiłem się nawet szpanerskiej koszulki. Co ważniejsze jednak miałem okazję wreszcie zobaczyć, rekonstruktorów września na żywo - grupa rekonstrukcyjna z Westerplatte, byli z prawosławką, Boforsem i sporą ilością innej broni... eh ten czar
Obfotografowałem chłopaków z góry do dołu żeby potem wdać się w dyskurs na temat mundurów, cen itp itd.
Wniosek był jeden i prosty. Rekonstruktorów było przynajmniej 5-6, każdy miał na sobie mundur wz 36 i każdy był w innym odcieniu. Rozmówca sam potwierdził, że mundury się spierają/spierały się, tracą barwę itp stąd ustalanie jednego jedynie słusznego koloru może dotyczyć chyba tylko magazynowych sortów.
Wiem, że zaraz znajdą się osoby, które podważą taki pogląd. OK ich prawo. Pisałem już wiele razy, że moje figurki mają przedstawiać żołnierzy w 3 tygodniu walk, z mundurami brudnymi, spranymi, wypłowiałymi od słońca, mokrymi od potu, smarów, benzyny, pochodzącymi z różnych magazynów i lat. Dzisiejsza rozmowa utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że robienie w moim wypadku 60 figur o identycznym umundurowaniu (barwa) mija się z celem, zwłaszcza jeśli przyjąć powyższe założenia.
Widziałem i miałem w ręku te materiały, obcy człowiek-pasjonat potwierdził moje domysły. Założenia zweryfikowała praktyka, a przecież oni (rekonstruktorzy) stale o swój sprzęt dbają, a na wojnie różnie bywa (pranie itp).
Pędzelki mam, figurki są już poprawione, ale sam wiesz, że można to robić w kółko. Będę jeszcze działał. Dzięki za pamięć Mariusz !