Jako, że projekt stał się (jak mniemam) projektem nieustającej vintagowej zabawy - postanowiłem "rzucić Jakową rękawicę", choć i tak pewnie poniosę sromotną klęskę;)
Zdecydowałem się na Mastercrafta, bo to wypraski (przez skrzydło) bliższe memu sercu a i nie mogę się pozbyć wrażenia, że ich pozostałą część sprzedawca jakby odświeżył. I śmigło jak na mój gust z bardziej zachęcającym kołpakiem, choć z kolei wygląda na to, że w złą stronę się kręci.
Plastykowego pewnie też zakupię, ze względu na owiewkę, która ma szanse nie wpadać do środka.
Mam w ambitnych planach podeprzeć się "Skrzydłami w miniaturze" Luranca, ale jak to w moim przypadku bywa - za ambicjami raczej nie pójdzie a pokuleje realizacja.
Zanim cokolwiek się zacznie - zawartość pudełka (nie mogłem się oprzeć przed wycięciem jednej połówki kadłuba i skrzydła w celach porównawczych)...