Sherman napisał(a):Mnie tylko zastanawia, jak w takim narożniku ostałyby się meble? Z budynku zostały jakieś smętne resztki, ale szafy stoją. Swoją drogą komoda ustawiona na gruzie wygląda jak wstawiona post factum. Wiem że to są pierdoły, ale dla mnie zabijają całą dioramę bo się to kupy nie trzyma. Swoją szosą to tak z ulicy hop i wchodzimy do salonu? No dziwnie tam, dziwnie. W to że cokolwiek by się ostało na piętrze to już absolutnie wątpię. W to wliczam też ten wichajster z bezpiecznikami.
tak, wiem już sobie idę bo nie mogę pokazać lepszej dioramki.
Ave napisał(a):No takie piękne mebelki były, a teraz tylko kurz, syf i szmajory jakieś..
Fajna sprawa z tym szczurem. Ogólnie świetnie idzie - miło popatrzeć.
rotpol13 napisał(a):
Te wystające szmaty z komody trochę jakby zbyt jaskrawe ale całość wygląda pięknie. Szczur fajurski
Adam napisał(a):Może głupio to zabrzmi, ale to wygląda pięknie.
Adam.
Sherman napisał(a):Owszem kojarzę zdjęcia częściowo zrujnowanych budynków ze stojącymi meblami, ale te które pamiętam mają raczej zawaloną jedną ścianę i generalnie zazwyczaj jest ich więcej (w sensie ilości zachowanej części), choć i tak parter prawie zawsze jest całkowicie zasypany gruzem. Nie bardzo jednak przypominam sobie tak rachityczne urywki budynków w których cokolwiek jeszcze stoi.
Jeśli chodzi o układ budynku to nie spotkałem się z sytuacją żeby w budynku ( z nazwijmy to ogólnie przełomu wieków) wchodziło się od ulicy bezpośrednio do salonu czy czegoś tego typu. Jeszcze od podworca wejście do kuchni bym absolutnie zrozumiał, tutaj niekoniecznie. Samo też usytuowanie drzwi w rogu budynku wskazuje raczej na to że są to drzwi do jakiegoś zakładu/sklepu lub czegoś tego typu, nie koniecznie do części mieszkalnej. Natomiast zazwyczaj po wejściu do części mieszkalnej następuje... sień. Czasem owa sień jest nawet pozbawiona schodów które znajdują się dopiero od podworca (niekiedy takie coś można spotkać na Podgórzu), choć zazwyczaj gdzieś tam są i schody (i pod nimi wejście do piwnicy). Mnie taki układ jak jest u Ciebie nie przekonuje.
NIEDZWIEDZ napisał(a):Super.Cieszy mnie konstruktywna krytyka.Po części masz rację z tymi wejściami oraz sienią.Jeśli nie salon lub przedsionek to co? Czym mam zastąpić na tak małej powierzchni te mebelki.Co proponujesz w takim razie ,jak byś Ty to widział?Tylko proszę nie pisz "nasyp gruzu po sufit"bo to będzie super banalne. A może inni koledzy po fachu coś doradzą.To jest warsztat i wszystko może ulec zmianie.
Sherman napisał(a):NIEDZWIEDZ napisał(a):Super.Cieszy mnie konstruktywna krytyka.Po części masz rację z tymi wejściami oraz sienią.Jeśli nie salon lub przedsionek to co? Czym mam zastąpić na tak małej powierzchni te mebelki.Co proponujesz w takim razie ,jak byś Ty to widział?Tylko proszę nie pisz "nasyp gruzu po sufit"bo to będzie super banalne. A może inni koledzy po fachu coś doradzą.To jest warsztat i wszystko może ulec zmianie.
No gruzu bym na pewno dosypał bo przecież gdzieś się te wyższe kondygnacje i więźba dachowa musiały upaść Natomiast taki gruz można upstrzyć wszystkim co było wyżej. Jeśli przyjąć koncepcję że na dole był jakiś punkt usługowy/sklep to ja bym tam zostawił jedną szafę, ale mocno ją zdefasonował. Przysypałbym ją do większej wysokości gruzem, deskami i powtykałbym w to resztki mebli, wszelkich sprzętów domowych i tym podobne rupiecie. Można to zrobić jako już lekko rozgrzebane rumowisko, takie wyszabrowane. Nie wierzę że te dzieciaki nie poszły by tam grzebać więc może jakaś dziewczynka będzie próbowała wytargać z tego syfu misia/lalkę bez nogi? Jakąś rozprutą walizkę, potargane książki i inne takie smaczki.
Któryś z tych zachowanych mebelków bym postawił na ulicy. Dość często na zdjęciach widać że jak już się coś całego z gruzów udało wyrwać to potem stało gdzieś na ulicy (i zapewne czekało na transport pod dach). Dodałbym jakieś krzesło, parę książek powiązanych sznurkiem, walizkę i może jakieś zawiniątko z niewiadomoczym. I weki z piwnicy.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości