przez wapel » poniedziałek, 26 listopada 2012, 12:23
Czarek, wody nie trzeba się bać. To fajny temat na dioramy. Opiszę Ci pokrótce co i jak robiłem:
Ocean to żywica dwuskładnikowa Andrea. Jej zaletą jest to, że nie ma zbyt wysokiej temperatury wiązania oraz, że miała się sama odpowietrzyć (tutaj nie do końca tak się stało). Odmierzamy DOKŁADNIE składniki A i B - można objętościowo, przy pomocy strzykawek, ale tutaj z powodu ilości zrobiłem to wagowo, więc niezbędna jest waga aptekarska podająca masę co do grama. Po zmieszaniu dodać barwnik, ja użyłem farbek vallejo, ale dosłownie tyci tyci. Ważne jest, aby naczynie w którym mieszamy było białe lub przezroczyste, aby dobrze określić barwę mikstury (użyłem ciemnej miski, więc miałem z tym mały problem). Na tą ilość użyłem mniej więcej jednej kropli z zakraplacza. Dozowałem wykałaczką. Taką mieszankę zostawiamy jakieś 5min aby odgazowało. Wcześniej przygotować należy formę do której to wlejemy. Pleksi malujemy olejem, aby gładko odeszło, a spód uszczelniamy silikonem. Miksturę wlewamy do formy, rozprowadzamy szpachelką lub łyżeczką w zakamarki. Do tego momentu miałem taki plan, aby fale "wyciągać" szpachelką w momencie żelowania żywicy. Tutaj coś poszło nie tak bo po upływie pół godziny żywica w okolicach skał była już twarda jak kamień i wydzieliło się trochę gazu. Może zaszła jakaś reakcja z pigmentami lub czym innym? Nie wiem. Jednak następnym razem dam ok 5-10% mniej utwardzacza niż w instrukcji. Następnego dnia miałem piękną, ale gładką taflę wody, więc trzeba było zająć się falami. Najmniejsze zmarszczki robiłem z nierozcieńczonej żywicy miga nakładanej wykałaczką. Największe fale przy brzegu oraz rozpryski były robione przy użyciu wynalazku co się zwie "Pattex Total 10s przezroczysty" w kartuszu. Przy pomocy pistoletu układa się masę w docelowym miejscu i szpachelka lekko zwilżoną płynem do naczyń oraz wykałaczką formujemy żądany kształt. Na końcu, aby zasymulować pianę morską w miejscy gdzie fale się załamują, mieszamy preparat vallejo snow&foam z żywicą miga (wg mnie sam snow&foam jest za biały i nadaje się tylko na śnieg), aby uzyskać lekką transparentność. Taki miks nakładałem starym pędzlem, pukając od góry, aby uzyskać fakturę piany. Tak to z grubsza wygląda.
Co do malowania plaży to wyglądało to tak, że na bazę z kleju do płytek kładłem piasek dla szynszyli zmieszany z wikolem. To wszystko malowałem jakimiś dwoma piaskowymi kolorami vallejo, a wycieniowałem i wykończyłem tensocromami - sand, earth i burnt umber od najciemniejszego na dole do najjaśniejszego na górze. Wszystko z aero, jako radosna twórczość, do momentu aż kolory się zaczęły przenikać. Zapomniałem jeszcze dopisać, że żywicę lałem w dwóch etapach - najpierw falę wychodząca na brzeg (przezroczystą, bez barwnika, aby było widać piach) - wtedy miałem przechyloną tak podstawkę, aby ta fala nie spłynęła z tej skośnej części. Potem dopiero ocean. I wracając do sprawy piachu - przez to że nie zabezpieczyłem niczym tego piasku to część wylanej żywicy wsiąkła w niego, delikatnie go przyciemniając, co było nie przewidzianym acz pożądanym efektem (potem już dno oceanu zabezpieczyłem solidnie sidoluxem)
Uff, elaborat wyszedł. mam nadzieję, że wyjaśniłem trochę. Jakby co to pisać, a chętnie odpowiem.
Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,
Jak gdyby to była piłeczka, nie stal,
Nie ciężka maszyna zziajana, zdyszana,
Lecz fraszka, igraszka, zabawka blaszana.
pozdrawiam, Paweł