Kuba Plewka napisał(a):Panowie, jeśli nie chcecie pisać na temat poruszony w wątku to nie piszcie byle czego, byleby napisać. No co to jest...
Wątek może nieco luźny i "beletrystyczny" ale w jakiś tam sposób związany z Me 262 i jego historią a Wy z czym tu wyjeżdżacie...
Przepraszam, masz rację.
Aleksander - bardzo ciekawy ten wątek na LSP - dziękuję.
Jeżeli chodzi o rozpoznawczą "jaskółkę" - to zacząłem się zastanawiać jak A-1a/U3 wypadał pod względem wyposażenia fotograficznego na tle innych samolotów rozpoznawczych-konwersji myśliwców - i stąd także moje pytanie jak oceniano jego służbę.
Z tego co wiem Me 262 A-1a/U3 mógł zabierać albo dwa aparaty Rb50/30 (f=50cm, klatki 30x30cm, wykonujące serię zdjęć dwóch równległych pasów terenu) albo jeden Rb20/30 i Rb75/30 (wtedy Rb20/30 wykonywałby chyba zdjęcia dla dowiązania geograficznego zdjęć z Rb75/50 - analogicznie jak aparaty K-17 f=152,4mm dla aparatów o dłuższej ogniskowej w F-5) . Aparaty były zamontowane pionowo skośnie (na boki) - bez możliwości innych ustawień. W porównaniu z wariantami Lockheeda F-5 trochę gorzej - chodzi mi w tym momencie przede wszystkim o możliwość tworzenia różnych kombinacji typów aparatów, obiektywów (np K-17 f=152,4 mm lub z obiektywem f=305 mm) i ich ustawień. Pod tym względem Lightningi były o wiele lepiej wyposażone - bardziej modułowo, z nosem samolotu podzielonym na 3 przedziały, możliwością instalacji w każdym z nich inaczej ustawionych aparatów, w zależności od rodzaju fotografowanego celu i pułapu z którego planowano wykonać fotki.
Ponieważ lubię wersje "recon", zaczęło mnie po prostu nurtować, czy te dwa warianty wyposażenia A-1a/U3 satysfakcjonowały użytkowników
Pozdrawiam
Paweł