Rodney 1:700 Tamiya

Zestawy, relacje z budowy, galerie ukończonych modeli, porady i problematyka modelarstwa szkutniczego.

Rodney 1:700 Tamiya

Postprzez spiton » czwartek, 13 listopada 2008, 22:59

Witam ponownie.
Tym razem zlepie do kupy model Rodney'a. Będzie miał dużo włosów mojej żony, która o dziwo nie łysieje mimo mojego nowego hobby.
Zamierzam go skleić w malowaniu, jak na obrazku, koncentrując się na pokładzie, i zmęczeniu powłok lakierniczych.
Na początek okładka :-)):
Obrazek
Pozdrawiam, i zabieram się do roboty:-))
Avatar użytkownika
spiton
 
Posty: 11473
Dołączył(a): czwartek, 29 listopada 2007, 01:21
Lokalizacja: Kościelisko

Reklama

Re: Rodney 1:700 Tamiya

Postprzez Mateusz Sakowicz » czwartek, 13 listopada 2008, 23:06

Witam!

Budowałem go swego czasu... Jak dotąd najlepszy (bo chyba jedyny) model w 1/700 tego okrętu. Jak na produkcję z lat 70. to chyba można uznać, ze ok? Angielski WEM robi do niego i Nelsona uniwersalną blaszkę, może Ciebie zainteresuje, chyba, że planujesz go OOB. W moim starym Rodneyu zrobiłem tylko relingi, a wspomnianą blaszkę mam przewidzianą w Nelsonie. Gdzieś czytałem, że konfiguracja z pudełka przedstawia model w wyglądzie z lat 30. Szczegółów już nie pamiętam, ale w późniejszej konfiguracji miał chyba m.in. więcej działek p. lot.

Pozdrawiam, prace będę śledził z zainteresowaniem!

Mateusz
Avatar użytkownika
Mateusz Sakowicz
 
Posty: 86
Dołączył(a): niedziela, 7 października 2007, 18:53

Re: Rodney 1:700 Tamiya

Postprzez spiton » czwartek, 13 listopada 2008, 23:48

Nie mam monografii Rodneya, ale pościągałem sobie trochę z netu.
Jeśli możesz napisz mi w jakim okresie Rodnej pływał jasnoszary, z ciemnym pasem pancernym na burcie. Mam kilka takich zdjęć.
I jeszcze jedno pytanko. W jakim kamuflażu Rodney występował podczas bitwy z Bismarckiem??
Dorobiłbym Prince of Wales i miałbym komplet :-))
Co do samego modelu, to nie planuje blaszek. Nie wiem ile w tym postanowieniu wytrzymam, ale staram się. Natomiast w ruch pójdą struny gitarowe. Ups nie do końca, kupiłem Boforsy :-)). Ale może się nie nadadzą. Boje sie, że blachy usztywnią mi proces malowania. A jestem zdania, że to malowanie daje najwięcej efektu finalnego modelowi. Poza tym lubię malować:-))
Pozdrawiam
Avatar użytkownika
spiton
 
Posty: 11473
Dołączył(a): czwartek, 29 listopada 2007, 01:21
Lokalizacja: Kościelisko

Re: Rodney 1:700 Tamiya

Postprzez Mateusz Sakowicz » czwartek, 13 listopada 2008, 23:58

Co do malowania, mam monografię, ale niestety w domu rodzinnym (a nawet nie przebywam w PL obecnie), więc na 100% zweryfikuję dopiero pod koniec grudnia, czyli za późno:). Przypuszczam, że w szarym malowaniu Rodney mógł pływać do 1943 r., choć pewności nie mam. Na pewno w ramach D-day miał już kamuflaż. W opisanym przez Ciebie malowaniu (dwóch tonacji szarości) mam zbudowanego King George'a V.

Pozdrawiam,

Mateusz
Avatar użytkownika
Mateusz Sakowicz
 
Posty: 86
Dołączył(a): niedziela, 7 października 2007, 18:53

Re: Rodney 1:700 Tamiya

Postprzez spiton » piątek, 14 listopada 2008, 00:06

Po bitwie z Bismarkiem strasznie się zaczął rozpadać. Od zawrotnej szybkości (21 w) powypadały mu nity, i zaczął znaczyć ślad ropą. No i od strzelania, pofałdował mu się pokład. Burty tez mu się pogięły, ale już nie pamiętam od czego. Jak tylko wrócił, od razy poszedł do stoczni na remont i na 100% dostał jakiś efektowny
kamuflażyk. Pewnie ten najbardziej pstrokaty. Taka była moda. Price of Wales poszedł na remont w tym samym czasie, i dostał pięciokolorowy.
Pytanie, czy do Bitwy szedł szary, czy już umalowany??Ale chyba szary, bo dużo pływał w konwojach, to pewnie nie było czasu na picowanie lakieru. A to oznacza,że miał pewnie trochę odprysków i rdzy :-)))))))))
Avatar użytkownika
spiton
 
Posty: 11473
Dołączył(a): czwartek, 29 listopada 2007, 01:21
Lokalizacja: Kościelisko

Re: Rodney 1:700 Tamiya

Postprzez Cichociemny » piątek, 14 listopada 2008, 01:34

Wg "Encyklopedii Okrętów Wojennych" AJ-Pressu Rodney był do 1940 roku pomalowany jednolicie w kolorze szarym (jasnoszary, później ciemnoszary). W latach 1940-41 dwoma kolorami (szary średni i ciemnoszary). Wiosną '42 wprowadzono kamuflaż Admiralthy Disruptive Camouflage Scheme, na który w przypadku Rodney'a składały się kolory biały, jasnoszary, szary średni, ciemnozielony, ciemnoniebieski.

Niewiele tego, ale może się przyda.
Cichociemny
 
Posty: 2637
Dołączył(a): środa, 26 września 2007, 19:33

Re: Rodney 1:700 Tamiya

Postprzez spiton » sobota, 15 listopada 2008, 13:24

Dzięki Cichociemny za info :-)) Czy nie ma w tej monografii jakiegoś schematu, albo zdjęcia kamuflażu dwubarwnego???. Tego z 1941.

Pomalowałem pokład:
Obrazek
A było to tak: Najpierw pomalowałem rozcieńczonym humbrolem pokład, zwracając uwagę, by plamy były raczej równoległe do desek pokładu. Nie zwracałem uwagi na "bambetle". Jedynie, na równoległość plam. starałem się uniknąć ostrych krawędzi, więc musiałem malować bardzo szybko. Po wyschnięciu nie przejmowałem się marnym pozornie efektem mojej pracy. Przystąpiłem do pokrycia pokładu rozrobioną we własnej ślinie(to już tradycja) brązową akwarelką. Z rok temu dowiedziałem się ,że czynność ta nazywa się washem :-))). Następnie w ruch poszła gąbeczka matująca. Jednak przy tej ilości "bambetli" na pokładzie, nie dała pożądanych rezultatów. Trzeba było użyć suchego pędzla. Tym razem poszło nieco lepiej, choć nie idealnie. Udało się wydobyć jasnym kolorem wypukłe linie imitujące klepki pokładu. Jednocześnie stworzyć wrażenie przetarć- co można zaobserwować na zdjęciach oryginalnych pokładów. Przyszła teraz kolej na pomalowanie "bambetli". początkowo chciałem z nich kolor pokładu zdrapać na różne sposoby. Ale okazało się ,że pomalowanie ich małym pędzelkiem, to bardzo przyjemna czynność.Jednocześnie dająca pożądany efekt. Nie boję się już pokładów :-)))
Obrazek
Wieże działowe postanowiłem zrobić tak, żeby można było podnosić lufy:
Obrazek
Teraz wystarczy tylko przylepić drucik poxyliną, i "mechanizm" gotowy.
Pozdrawiam
Avatar użytkownika
spiton
 
Posty: 11473
Dołączył(a): czwartek, 29 listopada 2007, 01:21
Lokalizacja: Kościelisko

Re: Rodney 1:700 Tamiya

Postprzez Cichociemny » sobota, 15 listopada 2008, 21:23

spiton napisał(a):Dzięki Cichociemny za info :-)) Czy nie ma w tej monografii jakiegoś schematu, albo zdjęcia kamuflażu dwubarwnego???. Tego z 1941.

Są schematy obrazujące malowanie Rodney'a z okresu 1927-29, stan na sierpień '40, maj '42, kwiecień '43. Rodney w sierpniu 1940 jest jeszcze jednolicie ciemnoszary- we wrześniu tego roku przechodził przebudowę i pewnie wtedy zmieniono malowanie na dwubarwne.

Znalazłem za to zdjęcie opisane jako wrzesień 1940, konwój na Maltę (czyli po przebudowie), pozwolę sobie je wkleić:
Obrazek
Źródło: "Encyklopedia okrętów Wojennych 14: Nelson, Rodney", AJ-Press

Wydaje się, że ciemniejszym szarym były pomalowane burty, a jaśniejszym nadbudówki, wieże dział itp, ale ja się nie znam...
Cichociemny
 
Posty: 2637
Dołączył(a): środa, 26 września 2007, 19:33

Re: Rodney 1:700 Tamiya

Postprzez siara1939 » sobota, 15 listopada 2008, 21:31

Podoba mi sie pomyslowe rozwiazanie dzial. Sledze dalej. Moze ktoregos pieknego dnia skusisz sie na cos wiekszego? Wyszedl teraz taki ladny Fletcher w 1/144 :evil:
Avatar użytkownika
siara1939

Korvettenkapitän PWM'u
 
Posty: 5061
Dołączył(a): sobota, 2 lutego 2008, 12:19

Re: Rodney 1:700 Tamiya

Postprzez spiton » sobota, 15 listopada 2008, 22:12

Dzięki Cichociemny za fote. Takiej nie miałem :-)) Mam zdjęcie Prince of Wales w ciemnoszarym wcieleniu. I jest naprawdę ciemny!!. Tak, że na ty jest to pewnie
klasyczny jasnoszary. I pewnie na tym się skończy :-))
Siara, jestem zaszczycony, że tu zajrzałeś. Co do dział, to miałem ochotę podzielić je na pojedyncze lufy, i umieścić na jednej osi. Tak, żeby można je było podnosić pojedynczo.Dwie lufy uniesione do strzału, a jedna przeładowywana :-)). Ale spasowałem, bo bałem się, że jak to zrobię za mało precyzyjnie, to lufy będą krzywo chodzić. A nie znoszę jak coś co powinno być proste jest krzywe :-))).
Jak patrze na to zdjęcie Rodneya z Walrusem na dziale. to płakać się chce. Tyle wolnego miejsca na rufie. Bezpiecznego. a oni samolot na wierzę działową wsadzili!!.
ciekawe jak by wyglądał po strzale :-))).
Z drugiej strony to niesamowite, że tak konserwatywny w sprawach morskich naród jak Anglicy, zrobili taki okręt jak Nelson. To chyba jakieś odreagowanie krążowników liniowych, którego Nelson/Rodnej są zaprzeczeniem.
Co do sklejania większych rzeczy, to nie wiem... Przyznam, że kusi mnie Uboot..... Poważnie.
Pozdrawiam
Avatar użytkownika
spiton
 
Posty: 11473
Dołączył(a): czwartek, 29 listopada 2007, 01:21
Lokalizacja: Kościelisko

Re: Rodney 1:700 Tamiya

Postprzez ZzB » sobota, 15 listopada 2008, 22:13

Cichociemny napisał(a):Znalazłem za to zdjęcie opisane jako wrzesień 1940, konwój na Maltę (czyli po przebudowie) (...ciap...)
Wydaje się, że ciemniejszym szarym były pomalowane burty, a jaśniejszym nadbudówki, wieże dział itp, ale ja się nie znam...


Hej
W monografii Man o'War 3 (str 47) jest zdjęcie datowane na 1941 - ale wślepiałem się w nie dłuższą chwilę i nie potrafię powiedzieć jaki był rozkład kamuflażu. Jaśniejsze i ciemniejsze obszary równie dobrze mogą być skutkiem różnego kąta padania promieni słonecznych.
Przyznaję, że gdybym miał w oparciu o to zdjęcie malować model - to cały byłby jednolicie szary.

Pozdrowionka
ZzB

P.S. Szkoda że nie robisz stanu na rok 1942 - tu mógłbym Ci sporo pomóc
Avatar użytkownika
ZzB
 
Posty: 251
Dołączył(a): czwartek, 20 września 2007, 09:03
Lokalizacja: Reda k/Gdyni

Re: Rodney 1:700 Tamiya

Postprzez siara1939 » sobota, 15 listopada 2008, 22:32

spiton napisał(a):Co do sklejania większych rzeczy, to nie wiem... Przyznam, że kusi mnie Uboot..... Poważnie.
Pozdrawiam


Jest tez piekna 2-jeczka na rynku w 1/72. Przepiekny U-boot. Ma swoj styl. Ja gdybym nie "wkrecil" sie tak z ta VII, to pewnie zajalbym sie ta II.
Naprawde polecam- szczegolnie, ze zaczely sie juz do niej pojawiac dodatki, choc OOB nie jest taka biedna. Ma PE, whitemetal parts, troche zywicy. Jednym slowem atrakcja niesamowita, a i temat swiezy i niezgnieciony.
Avatar użytkownika
siara1939

Korvettenkapitän PWM'u
 
Posty: 5061
Dołączył(a): sobota, 2 lutego 2008, 12:19

Re: Rodney 1:700 Tamiya

Postprzez spiton » sobota, 15 listopada 2008, 23:27

Myślałem tez o schnellboot'cie w 1-72
Jakoś mam sentyment do tego pojazdu. i też jest efektowny :-))
Co do uboot;ów to lubię bardzo XXI. To był fajny okręt. Gdyby go jeszcze robili w przyzwoitych warunkach.
Bardzo mi się podobał Uboot tailgunera. Super fajnie pomalowany. Lubie malować rdze, a w okręcie podwodnym, jest dużo zacieków, i innych rdzawych momentów.
To tyle pieprzenia bez sensu :-)
Pozdrawiam
Avatar użytkownika
spiton
 
Posty: 11473
Dołączył(a): czwartek, 29 listopada 2007, 01:21
Lokalizacja: Kościelisko

Re: Rodney 1:700 Tamiya

Postprzez łsobota » niedziela, 16 listopada 2008, 09:50

Muszę przyznać, że pokład wyszedł całkiem przekonująco. No i fajny patent z tymi działami. A przy okazji gratuluję wyboru tematu. Nie często widuje się okręty z tak oryginalnym rozmieszczeniem artylerii głównej.
Łukasz Sobota Obrazek
Avatar użytkownika
łsobota
 
Posty: 183
Dołączył(a): czwartek, 20 września 2007, 11:49
Lokalizacja: Czechowice Dziedzice / Kraków (coraz rzadziej niestety)

Re: Rodney 1:700 Tamiya

Postprzez spiton » niedziela, 16 listopada 2008, 12:02

Moim ulubionym okrętem tego typu jest Richelieu . Ten miał piękną linię!!!!I świetnie zbalansowaną konstrukcje!!!
No i ostatnio robi go Trumpeter :-)))) Tak, że chyba sie skusze :-)). Łukasz Nie będziesz zamawiał jakichś blaszek?? Podłączył bym się . Kompletnie nie wiem jak to się robi. Mam na myśli Tom modelwork. Albo napisz mi na priv, jak do tego podejść.
Pozdrawiam
Ostatnio edytowano niedziela, 16 listopada 2008, 21:46 przez spiton, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
spiton
 
Posty: 11473
Dołączył(a): czwartek, 29 listopada 2007, 01:21
Lokalizacja: Kościelisko

Następna strona

Powrót do Szkutnicze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości