Hej.
... no i wyrobiłem się
A teraz - zgodnie z obietnicą - ostatnie spotkanie z bohaterem Port-Arturskiej kampanii.
Listopad upłynął mi w zasadzie tylko na „dokręcaniu śrubek” i "malowaniu morza na niebiesko".
Z ciekawostek – pewnym zaskoczeniem było dla mnie umieszczenie kotwic przy rufowych armatach. Same kotwice miałem wykonane dużo wcześniej, ale za ChRLD nie potrafiłem ich zmieścić w przeznaczonych miejscach. Dopiero po dokładnym wślepieniu się w zdjęcia zauważyłem, że w nadburciach wykonane są otwory, przez które jedno z ramion kotwicy wsuwa się do „wnętrza”.
Innym eksperymentem była próba odwzorowania zdjęcia przedstawiającego czterech oficerów i psa. Niestety – wykonanie figurki psa w odpowiedniej skali przerosło moje możliwości.
Banderę, po wielu mniej lub bardziej nieudanych próbach, wykonałem z rozwarstwionej chusteczki higienicznej – można wykonać z niej całkiem naturalne „zwisy”.
Galion dziobowy został ręcznie namalowany na cienkiej przeźroczystej folii, naklejonej potem „na lakier”.
Podsumowując – model okazał się mocno eksperymentalny, ale dobrze się przy nim bawiłem.
Wszystkiego dobrego w nowym roku
ZzB