Dzień Dobry, Cześć i Czołgiem.
Co by wyrównać szanse skali 1:72 w tym pospolitym modelarskim ruszeniu ja z kolei wezmę na warsztat demoniczny samolot:),
czyli F-3H Demon, który już od dłuższego czasu mi zaprząta głowę, jednak do tej pory jakoś brakowało mi weny żeby brać się za wyrób Emhara, z powodu znaczego niedopracowania modelu:). Cały czas liczę jednak na firmę Sword, która ostatnio wydała trochę modeli spod znaku "lotnictwo US Navy przełom lat 40/50", więc może niedługo i Demon się pojawi.
F-3H to mało znana konstrukcja lotnicza(za to pewnie niejedna osoba powie - jaka brzydka:), a jakże zasłużona - bez niego nie byłoby Phantoma. Z powodu niepowodzeń z silnikami które napędzały tenże samolot - z początku J-40, którego rozwój z powodu wielu problemów został zarzucony przez firmę Westinghouse, następnie J-71, ten z kolei miał za małą moc dla tak dużego samolotu, firma McDonnel zaprojektowała wersję rozwojową Demona - dwusilnikowego, jednomiejscowego F-3H-G/H, od którego do F-4 Phantom było już bardzo blisko.
Jeśli chodzi o sam model, został opracowany przez firmę Emhar, która jeśli chodzi o skalę 1:72 jak narazie jest monopolistą w przypadku Demona:) Ostatnimi czasy został wznowiony, bo widzę, że w zagranicznych sklepach można spokojnie dostać ten model, niestety u nas w kraju coś krucho, i żaden sklep nie ma go w swojej ofercie.
Samo opracowanie wygląda na dość toporne, będzie troche rzeźbienia, co akurat mnie nie przeraża bo po ostatnich lajtowych modelach, gdzie wszystko elegancko pasowało;), z chęcią wezmę na warsztat coś gdzie trzeba będzie troche popracować pilnikiem, nożem, dłutem, piłką itp.
Inna sprawa to czy go skończę do 31 maja;)
A na początek "w pudle".
Dziś rano zacząłem coś już dłubać, w dosłownym tego słowa znaczeniu(czyli pilnik vs nóż), także niedługo wrzuce jakieś zdjęcia z walki.
Pzdr.