przez Stratocaster » czwartek, 13 maja 2010, 13:04
Dołożę od siebie kilka słów. Wg mnie Tamiya robi świetne farby akrylowe. Dedykowany rozcieńczalnik (do akryli, jego odpowiednikiem może być alkohol izopropylowy) lub woda dają z tymi farbami grube ziarno i nienajmocniejszą powierzchnię pod względem mechanicznym. Stosowanie Gunze do serii C (szczególnie Leveling Thinner z opóźniaczem) zdecydowanie polepsza Tamiyę i daje powłokę malarską zbliżoną do Gunze C. Również zastosowanie thinnera Tamiyi do farb olejnych (Lacquer Thinner z żółtą nakrętką) poprawia rzeczone akryle.
Dzisiaj, natomiast, po sesji malarskiej z użyciem farby Tamiya i Lacquer Thinner wpadłem na pomysł. Dolałem Lacquer T. do farby Gunze z serii C. Miesza się doskonale. Pomalowałem kawałek złomu i nie widzę różnicy. Sprawdziłem mechanicznie po kilkunastu minutach i jestem zadowolony. Dla mnie to dosyć ważne, bo Leveling Thinner jest piekielnie agresywny w zapachu. Oprócz tego, że WALI chemią (przepraszam za kolokwializm, ale trudno tu o inne słowo), to jeszcze jest intensywny. Czuć go w całym domu. Przy kładzeniu bezbarwnych lakierów czekam aż rodzina wyjdzie na spacer i po sesji lecę za nimi. Tamiyowski Lacquer Thinner nie jest aż tak "wonny". Na pewno mniej śmierdzący niż Leveling.
Sprawdzali Koledzy takie połączenie?
Nade wszystko, oprócz jakości powłoki - chodzi o samo rozpylanie farby. Gunze i Tamiya zdecydowanie "pomagają" malować. Jak czytam o przelewaniu Humbroli przez pończochę, by usunąć grudki pigmentu, czy też o "pomarańczowej skórkce" podczas malowania - to mi się sierść podnosi (Chylińska powiedziałaby: suty twardnieją)...