PODSUMOWANIE KONKURSU -historia alternatywna ;)
Napisane: sobota, 3 października 2015, 00:22
Był koniec maja 1940 r. Niemcy wyhamoują swój podbój Francji niejako dając przyzwolenie ewakułacji brytyjskich sił ekspedycyjnych na wybrzeżu Dunkierki. Odwrotu dzielnie broniły resztki niegdyś potęgi francuzów połaczonych z wycofującymi się brytyjczykami.
[/url]
[/url]
Już w tym okresie doszło do krwawych potyczek w powietrzu pomiędzy RAF i Luftwaffe. Osłonę konwojów podjęły Defianty uzbrojone w tylnej strefie "po zęby" jednak zbyt powolne dla zwinnych Bf-109.
Wyspiarze jednak wiedzieli, że to dopiero preludium do właściwego starcia. Ten kto opanuje przestrzeń powietrzną ten doprowadzi do inwazji na wyspę lub uniemożliwi jej przeprowadzenie. Po obu stronach wzrosło zapotrzebowanie na nowych pilotów, których szkolenie przebiegało w trybie przyspieszonym. Szczególnie brytyjczycy wiedzieli, że to od skutecznej obrony powietrznej zależy los ich kraju. Oprócz szkolenia nowych adeptów siegnięto po rezerwy złozone z obcokrajowców.
"Herbaciarze" podjęli próbę bombardowań sił inwazyjnych zgromadzonych na francuskim brzegu. Nietety i w tym przypadku otrzymali nauczkę od elity myśliwskiej Luftwaffe z powodu braku eskorty.
Niemcy w ramach przygotowań rozpoczęli zwiad, który miał im umozliwić poznanie dyslokacji lotnisk i rozmieszczenia skupisk obrony przeciwlotniczej. W tej roli wystąpiła rozpoznawcza wersja cięzkiego myśliwca wykonującego samotnie swoje zadanie.
Niestety na osamotnionego obserwatora rzucił się klucz Spitfire posyłając go w kilka minut do morza.
Niemcy zorientowali się, ze za tak szybką reakcją wyspiarzy stoi nowy wynalazek- radar. Należało pozbawić brytyjczyków ich oczu nad kanałem, które miały zostać wydłubane przy pomocy Stukasów niestety też pozbawionych osłony.
Niestety na Stukasa rzuciły się cztery Spitfire rostrzygając wynik tym razem w przeciagu kilkunastu sekund. Nie wiadomo komu indywidualnie można przyznać te strącenie ze względu na panujacy w powietrzy harmider. Przypominało to rozszarpywanie rozbitka na morzu przez rekiny.
Na powierzchni wody niewiedzieć czemu pozostały tylko trzy kołyszące się na falach beczki. Skąd się tam wzięły ? Historia milczy. Głownodowodzący niemiecką Luftwaffe Hermann Goring poczerwieniał na twarzy albowiem obiecał Adolfowi rzucić Herbaciarzy na kolana. Wydał rostrzygającą bitwę - to miałbyć prawdziwy Dzień Orła. Powietrze przeszywał pomruk Heinkla niosącego smiertelny ładunek tym razem w silnej osłonie myśliwskiej wspoartej przez sojuszniczych włochów. Cała armada wygladała majestatycznie i budziła respekt.
[/url]
[/url]
[/url]
Byli już blisko, widzieli biały kliff kiedy od styrony słońca rzuciła się na nich cała horda walecznych Polaków.
W tym starciu było wiele dramatycznych momentów takich jak bratobójcze spotkanie braci Janbarów walczących po obu stronach.
Tym razem ani układ sił ani doświadczenie w powietrzu (aerografu) nie dopisało agresorom. Niemieckie maszyny skończyły w morzu. Inwazję pozostało odwołać. Wreszcie brytyjczycy na lotniskach odetchnęli a auta obsługi służyły njako transport di pubów które pękały od radości celebrowania zwyciestwa.
Po bitwie nie było do końca spokoju. W powietrze wzbił się nowy dywizjon Polaków swoim pieknem podkreślając kto tu zwyciężył
..a za nim nowe konstrukcje wyspiarzy ropoczynając nowy rozdział..
Dzisiaj pozostało nam zachować pamięć o tamtych zmaganiach dwóch stron, których łączyła jedna pasja
[/url]
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych maszyn czysto przypadkowe
[/url]
[/url]
Już w tym okresie doszło do krwawych potyczek w powietrzu pomiędzy RAF i Luftwaffe. Osłonę konwojów podjęły Defianty uzbrojone w tylnej strefie "po zęby" jednak zbyt powolne dla zwinnych Bf-109.
Wyspiarze jednak wiedzieli, że to dopiero preludium do właściwego starcia. Ten kto opanuje przestrzeń powietrzną ten doprowadzi do inwazji na wyspę lub uniemożliwi jej przeprowadzenie. Po obu stronach wzrosło zapotrzebowanie na nowych pilotów, których szkolenie przebiegało w trybie przyspieszonym. Szczególnie brytyjczycy wiedzieli, że to od skutecznej obrony powietrznej zależy los ich kraju. Oprócz szkolenia nowych adeptów siegnięto po rezerwy złozone z obcokrajowców.
"Herbaciarze" podjęli próbę bombardowań sił inwazyjnych zgromadzonych na francuskim brzegu. Nietety i w tym przypadku otrzymali nauczkę od elity myśliwskiej Luftwaffe z powodu braku eskorty.
Niemcy w ramach przygotowań rozpoczęli zwiad, który miał im umozliwić poznanie dyslokacji lotnisk i rozmieszczenia skupisk obrony przeciwlotniczej. W tej roli wystąpiła rozpoznawcza wersja cięzkiego myśliwca wykonującego samotnie swoje zadanie.
Niestety na osamotnionego obserwatora rzucił się klucz Spitfire posyłając go w kilka minut do morza.
Niemcy zorientowali się, ze za tak szybką reakcją wyspiarzy stoi nowy wynalazek- radar. Należało pozbawić brytyjczyków ich oczu nad kanałem, które miały zostać wydłubane przy pomocy Stukasów niestety też pozbawionych osłony.
Niestety na Stukasa rzuciły się cztery Spitfire rostrzygając wynik tym razem w przeciagu kilkunastu sekund. Nie wiadomo komu indywidualnie można przyznać te strącenie ze względu na panujacy w powietrzy harmider. Przypominało to rozszarpywanie rozbitka na morzu przez rekiny.
Na powierzchni wody niewiedzieć czemu pozostały tylko trzy kołyszące się na falach beczki. Skąd się tam wzięły ? Historia milczy. Głownodowodzący niemiecką Luftwaffe Hermann Goring poczerwieniał na twarzy albowiem obiecał Adolfowi rzucić Herbaciarzy na kolana. Wydał rostrzygającą bitwę - to miałbyć prawdziwy Dzień Orła. Powietrze przeszywał pomruk Heinkla niosącego smiertelny ładunek tym razem w silnej osłonie myśliwskiej wspoartej przez sojuszniczych włochów. Cała armada wygladała majestatycznie i budziła respekt.
[/url]
[/url]
[/url]
Byli już blisko, widzieli biały kliff kiedy od styrony słońca rzuciła się na nich cała horda walecznych Polaków.
W tym starciu było wiele dramatycznych momentów takich jak bratobójcze spotkanie braci Janbarów walczących po obu stronach.
Tym razem ani układ sił ani doświadczenie w powietrzu (aerografu) nie dopisało agresorom. Niemieckie maszyny skończyły w morzu. Inwazję pozostało odwołać. Wreszcie brytyjczycy na lotniskach odetchnęli a auta obsługi służyły njako transport di pubów które pękały od radości celebrowania zwyciestwa.
Po bitwie nie było do końca spokoju. W powietrze wzbił się nowy dywizjon Polaków swoim pieknem podkreślając kto tu zwyciężył
..a za nim nowe konstrukcje wyspiarzy ropoczynając nowy rozdział..
Dzisiaj pozostało nam zachować pamięć o tamtych zmaganiach dwóch stron, których łączyła jedna pasja
[/url]
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych maszyn czysto przypadkowe