Modelarstwo z pasją

No właśnie

Od jakiegoś czasu przymierzam się do zakupu "Ciotki Ju", niestety nie mam rozeznania który konkretnie zestaw w królewskiej skali byłby najlepszy.
Model zamierzam popełnić w barwach Luftwaffe najlepiej z okresu inwazji na Kretę w 41r.

Pomożecie ?

A masz wybór duży ?
Z tego co pamiętam to jest stary jak świat Airfix i prawie tak samo stara Italeri pakowana też przez Revella.
I tyle.
Cos przeoczylem ?

Na rynku dostępne są (albo bywają) trzy modele "Ciotki Ju": Airfix, Heller i Italeri. Airfixa możesz sobie odpuścić, natomiast modele Hellera i Italeri choć nie najnowsze (formy pochodzą z lat 70 ubiegłego wieku) to dają radę. Obydwa mają wprawdzie błędy (niezłe porównanie jest tu http://www.britmodeller.com/forums/index.php?/topic/234911019-junkers-ju-523m-kit-comparison/) ale po sklejeniu wyglądają przyzwoicie.
Jeżeli zależy Ci na malowaniu z Krety, to Italeri ma takie w zestawie o nr katalogowym 1265.

Dzięki Panowie za pomoc.

Rzeczywiście zbyt dużego wyboru w tym przypadku nie ma, ostatecznie chyba zdecyduję się na ten model Italeri.

Pozdrawiam

Przez tyle lat żyłem w błędzie myśląc, że Heller to przepakowany Airfix.
Człowiek uczy się czegoś nowego co dzień.
Wcale bym się nie zdziwił gdyby w ciągu kilku następnych lat Airfix zrobił nam nowy dobry model.

Polecam stary dobry Heller u mnie się sprawdził

ARNI44

ARNI44 napisał(a):Polecam stary dobry Heller u mnie się sprawdził

Rzeczywiście, całkiem udany model

Nie wiem czemu ale przekonany byłem że Heller nada się bardziej pod wersje cywilne, Dzięki za wyprowadzenie mnie z błędu

W takim razie może inaczej który z wyżej wymienionych zestawów najlepiej nadaje się do zbudowania wersji G7E ?

Malowanie wstępnie wybrałem o takie z Operacji Merkury:




kalki do innego egzemplarza z tej jednostki rzeczywiście znajdują się we wspomnianym wcześniej modelu Italeri, pytanie tylko czy Italeri nie pomieszała wersji samolotu? Na Ju-52 zupełnie sę nie wyznaję dlatego pytam

Pozdrawiam

Z tego co wyczytałem wersja g7e miała autopilota i duże drzwi ładunkowe. Autopilota to nie wiem który zestaw ma . Ale duże drzwi ładunkowe są w zestawie Italeri. Zresztą ten jedynie zestaw jest sygnowany "g5e - g9e". Pozostałe zestawy to po prostu Ju-52/3m.

Co do autopilota to chyba można go sobie odpuścić

Italerkę już sobie zamówiłem na dniach powinna dojść, sugerowałem się właśnie tymi dużymi drzwiami załadunkowymi.

Jeszcze jakby możliwe było do ustalenia z którego konkretnie samolotu skakał sobie nad Kretą bodajże najsłynniejszy bokser wśród skoczków spadochronowych Max Schmelling to już w ogóle byłby czad.



Opcjonalnie wersja G7e mogła chyba mieć jeszcze dodatkowy karabin maszynowy w przedniej części kadłuba.

Chciałbym przyłączyć się do dyskusji. Otóż od lat przymierzam się do Ju-52. Mam Hellera, ale jakość oszklenia w moim egzemplarzu jest fatalna. Jak sobie poradzić , a może z modeli obu producentów ( Heller + Italeri) da się coś lepszego poskładać ?

Może nie do końca w temacie, gdyż miało być w okolicach Luftwaffe i Krety ale może się przydać. A mianowicie nie tak dawno zakupiłem zestaw Italerii cywilny właśnie"Tante Ju" . Jak wiadomo (chyba, ze czegoś nie wiem?) Lufthansa w okresie przedwojennym nie przewidywała miejsca na gniazdo km w dachu. Ale Italerii chyba przewidziało . I niestety nie za bardzo wiem jak sobie poradzić bo na ładnie odwzorowanej blasze falistej jest nieładnie odwzorowana studzienka kanalizacyjna równie falista ale nie do końca . Szpachlowac ? Szpachlować z Wamoden?. Nie wiem. Porady mile widziane.

Zakleić syperglu i nadmiar wytrzeć debonderem.

No ale tam je żłobkowana blacha w tym miejscu, samo zaklejenie nie wystarczy.

Jest jeszcze taka opcja, niektóre pasażerskie ciotki w tym miejscu miały coś ala kopułkę astronawigacyjną (czy co to tam było ) można też pójść tą drogą.

Zjawisko jest widoczne nawet tutaj https://www.mojehobby.pl/products/Junkers-JU-52-3-M-Tante-Ju.html#gallery_start. Chodzi o cześć "dach" po lewej i zaraz poniżej tej wypukłości jest wyraźnie odciśnięte "kółko" . Ów "odcisk" jest spowodowany tym co jest pod spodem a mianowicie obrysem "gniazda" , które w wersjach wojskowych jest wycięte.
Mam wrażenie,ze kopułka astronawigacyjna mogła być bardziej z przodu w miejscu wypukłości lub jeszcze bardziej w stronę dziobu.

Jest to jeden z tych przypadków, podobny do chorób pasożytniczych, bo się człowiek drapie (po głowie) i zgrzyta (zębami)