Witajcie,
Czas rozpocząć kolejny warsztat. Znowu będzie trochę bajdurzenia na początek, także - tl;dr. Tytuł wątku nieco prowokacyjny, ale postaram się wszystko wyjaśnić.
Jak już tu i tam sugerowałem – pozostajemy na Bałkanach. Odkąd zacząłem się interesować tym teatrem działań, chciałem kiedyś zbudować typowy „bałkański” czołg obłożony gumą.
Równie ważny był dla mnie element, nazwijmy to, historyczny. A w wypadku wojny w Bośni już o to trudniej – Wilk z Driny mnie o tym przekonał. Ale przejrzawszy ogromny zasób przeróżnych fotek wpadło mi w oko to zdjęcie:
Sprawa była o tyle ułatwiona, że dzięki podpisom na serbskich stronach dowiedziałem się, że jest to T-55 z 65. Ochronnego Pułku Zmotoryzowanego o nazwie własnej „Ilija Gromovnik” (Eliasz Gromowładny). Punkt zaczepienia jest.
65. Ochronny Pułk Zmotoryzowany to jednostka powstała na bazie przekształceń i reform Jugosłowiańskiej Narodnej Armii, która po śmierci Tity coraz intensywniej przygotowywała się nie do obrony przed wrogiem zewnętrznym, a ewentualnym tłumieniem ruchów narodowych wewnątrz Jugosławii. Myślę, że spokojnie można ją postawić obok „Wilków z Driny” jeśli chodzi o udział w wojnie i operacjach prowadzonych przez VRS. Tak jak ostatnio wszystko co wiem przedstawiłem na mapce:
Wszystko fajnie, ale nie daje nam to wiele jeśli chodzi o sam pojazd. Wprawdzie dorwałem potem szereg zdjęć, prawdopodobnie prywatnych fotek załogi, ale niewiele one wniosły jeśli chodzi o wygląd samego pojazdu – są w większości po prostu małe i słabej jakości.
Ale pewnego dnia znowu wertowałem archiwum Associated Press i w oczy rzuciło mi się to ujęcie:
- napis żywcem kojarzący mi się z Eliaszem Gromowładnym, tym razem – Święty Mikołaj. Z tego jak dobre było to skojarzenie jeszcze nie zdawałem sobie sprawy.
Chwilę potem w kadrze pojawia się kierowca czołgu… zaraz, zaraz, już go gdzieś widziałem!
Dalsza część nagrania utwierdziła mnie w przekonaniu, że to właśnie jeden i ten sam pojazd. Film powstał 18 września 1995 roku w Sanskim Moście. Daje bardzo dużo informacji o pojeździe, ale niewiadomych wciąż jest sporo. Co bardzo ciekawe i fajne – z tego co napisał mi pewien Serb, który raczej jest znany ze swojej potężnej wiedzy, ten T-55 jest polskiej produkcji! O tym może jednak innym razem, bo nie zweryfikowałem tego w 100%.
Tymczasem umiejscowię jeszcze ten warsztat w konkretnym czasie i miejscu.
Wojna w Bośni trwa od trzech lat i ma się ku końcowi. Serbowie przegrywają już w zasadzie na wszystkich frontach, a jeśli nie, to coraz wyraźniej tracą przewagę. 22 lipca w Zagrzebiu podpisane zostaje porozumienie między władzami Federacji Bośni i Hercegowiny i Chorwacji o zaangażowaniu tego drugiego państwa w wojnę w Bośni. Na początku sierpnia Chorwaci rozpoczynają operację „Burza” (Oluja) i wypędzają serbskie siły oraz 200 tysięcy serbskich cywilów z Krajiny. Wojska chorwackie wspólnie z bośniackimi zaczynają odbijać zachodnią część Bośni.
Sanski Most to jedna z ostatnich miejscowości na drodze do największego miasta Republiki Serbskiej – Banja Luki. Toteż utrzymanie jej lub jej okolic to być albo nie być dla Serbów.
Walki są bardzo zażarte, 14 września 1995 roku pod Sanskim Mostem ginie na przykład Mieczysław Szuliński – polski ochotnik z batalionu „Wilki z Driny”, którego mieliście okazje „poznać” w moim poprzednim warsztacie.
W takich warunkach nie dziwota, że w te okolice trafił m.in. 65. Pułk. Kolejne operacje Chorwatów i Bośniaków: Uragan, Sana, Una i Mistral stopniowo wypierają Serbów z tego obszaru, aż do 12 października, kiedy zostaje podpisane zawieszenie broni.
No i wreszcie: kilka słów o tym
co ma Eliasz do Mikołaja i czemu temat jest turbo słowiański?– bo jest, zaraz sami się przekonacie.
Otóż prorok Eliasz to dla prawosławnych jeden z najważniejszych świętych, szczególnie dla Serbów i Rosjan. Jak to zwykle z religiami bywa, gdy chrześcijaństwo dotarło na Słowiańszczyznę, to aby lepiej się przyjęło, wiele cech słowiańskich bogów zostało zaadaptowanych świętym chrześcijańskim. I tak Eliasz przedstawiany często na ognistym rydwanie przejął wiele cech od Peruna – boga władającego piorunami.
Święty Mikołaj jest dla prawosławnych wiernych chyba nawet wyżej w hierarchii, bo często utożsamia się go z samym Bogiem, albo z jego prawą ręką i najbliższym pomocnikiem. Przy tym Święty Mikołaj przyjął cechy słowiańskiego boga Wołosa – pana podziemi, zaświatów, boga płodności, który zarazem… podrzucał dobrym Słowianom podarki! Dlatego w ludowych wierzeniach Święty Mikołaj urósł do tak ważnej roli – chociaż w oficjalnej nauce kościoła jakimś mega ważnym świętym raczej nie jest.
Wołos był także przeciwnikiem Peruna, tym samym Mikołaj i Eliasz stali się antagonistami w ludowej wersji prawosławia, a zarazem dwoma bardzo ważnymi świętymi.
Dlaczego więc tak różni święci są patronami jednego wozu? Chyba właśnie z racji na ich wysoką pozycję u prawosławnych, a na przekór ewentualnym legendarnym różnicom. Tak czy siak mamy czołg prawdopodobnie polskiej produkcji, ochrzczony imionami dwóch świętych, którzy w prostej linii czerpią z mitologii Słowian. No nie jest turbosłowiańsko?
Do budowy Eliasza/Mikołaja wykorzystam następujące zestawy:
Ale standardowo już, może o kwestiach technicznych i modelarskich w kolejnym poście, żeby nie przesadzić z objętością.
Liczę, że pojawią się tutaj znawcy od T-55, którzy pomogą mi określić czy w/w pojazd faktycznie mógł powstać w Polsce. A jeśli tak - co będzie trzeba zmienić w modelu Takoma, żeby go do czołga polskiej produkcji upodobnić. Ja akurat pomoc merytoryczną chętnie przyjmę.
Pozdrowienia!